@ Zbig,
Masz we wzmacniaczu potencjometr na drabinkach rezystorów skalowany co 1dB, no to pewnie muzy słuchasz na Primare. W moim wzmaku potencjometr przeważnie znajduje się między godziną 9, a 10 i to w zupełności wystarczy. Kolumny mają efektywność na poziomie 90dB, a przy impedancji 4ohm Epoka oddaje moc rzędu 100 wat. Jednak w momencie kiedy zaczynam kręcić potencjometrem w prawo, w dźwięku nie pojawia się bałagan, wszystko nadal jest selektywne i bardzo dobrze poukładane.

Z tymi dostarczanymi mocami rzecz jest faktycznie zagadkowa. Jeśli głośnik ma efektywność np 88 dB/W/m to zakładając (nierealistycznie, to zawyża wyliczoną moc, a zaniża głośność!) radialne rozchodzenie się dźwięku w przestrzeni, para takich głośników dostając po jednym wacie da w odległosci trzech metrów jakieś 82 dB. W istocie ze względu na istnienie odbić i fakt, że głosniki emitują dźwięk głównie do przodu, da nieco więcej. Prawda jak niewiele watów potrzeba?

> Zbig
Ale wiesz, że jeden poziom na Primare to 0,5 dB? Czyli słuchasz -18 dB czyli 36 punktów poniżej czy -18 punktów:)
Pzdr.
PS
Mówiąc odwrotnie ja słucham jazzu i rozrywki pomiędzy 36-44 (średnio 40) a klasyki 44-52 (średnio 48) na "liczniku" Primare. Kolumny 90dB, 4ohm.

Re: Psamp
fakt, namieszali w sieci z tym młotem choć być może nieporozumienie jest leksykalne - ja do końca nie wiem co to jest 'large drop hammer' a co to jest 'stone crusher', myślę, że z 'pneumatic hammer' raczej można porównać to drugie; zauważ, że wg Twojego źródła 100-109 dB wytwarza 'large printing press' - Psamp, taka prasa to straszny łoskot!
Może na forum jest ktoś mocny w takim technicznym angielskim?
Tak czy owak myślę, że Ozimek jest jako tako wiarygodny i te 100 dB to jednak niezły łomot.
niestety nie mam nagrania młota więc nie mogę sprawdzić tego co Cię zastanawia a Ty próbowałeś odtwarzać młot?
Zgadzam się, że definitywnie coś tu nie gra
Tak to co zmierzyłem jest niezłą ciekawostką - dlatego wpisałem się na forum
W nauce (moja branża) łamanie teorii nie jest rzeczą złą, a nawet bardzo dobrą - choć lepszą dla nauki niż dla łamiącego )

Re: Blackie
w (KUCHNIO)salonie Blackie, kiedy żona wyjdzie na spacer z naszą pociechą ) nie jestem aż taki salonowcem )
zgadzam się z Tobą, że 83 dB to dużo i w tym punkcie różnimy się z Psampem, choć to sprzeczne z 'audiofilską' teorią która mówi, że potrzebujemy dużo więcej Watów i decybeli
100 dB na 12 m2 to by było jak wpaść do betoniarki ))

Re: Zbig
dzięki za wpis Zbig, dokładnie takie same są moje odczucia Czy nie uważasz zatem, że uzasadnione są nieco inne priorytety projektowe wzmacniaczy i głośników niż powszechne dzisiaj a nadmiernie skoncentrowane wokół 'watażu' i decybelażu' zamiast na jakości pierwszego wata (czy pierwszych dwóch)?

Re. Ururam Tururam
dzięki za wpis mistrzu
ja też jestem pod wrażeniem tej zagadki, ale z drugiej strony może to nie zagadka tylko jakieś nieporozumienie? W końcu kiedyś wzmaki na 300B ze skutecznymi kolumnami służyły do nagłaśniania kin - dużych audytoriów - a dzisiaj spotykamy takie zestawienia w domu. A może to jakaś choroba cywilizacyjna. Może głuchniemy od hałasu, który nas otacza?

arek67 napisał: > Zbig
Ale wiesz, że jeden poziom na Primare to 0,5 dB? Czyli słuchasz -18 dB czyli 36 punktów poniżej czy -18 punktów:)

A tutaj napisali, że 1 dB.
www.hifi.pl/recenzje/wzmacniacze/primarea301.php

Re: Arek67
a wracając do tematu pierwszego wpisu - to co piszesz oznacza, że słuchasz na zbliżonych poziomach do tych, które zmierzyłem u siebie (biorąc poprawkę na skuteczność głośników), dobrze liczę?

@ graf,
no cóż, widzę, że moje wpisy są olewane w tym wątku, ale zastanawiam się czemu właściwie te rozważania mają służyć ?. Jeżeli wzmacniacz na wysokich poziomach głośności panuje nad dźwiękiem i chcemy słuchać muzyki głośno, to po prostu słuchajmy i już.

A fe, "słuchamy i już". A gdzie pęd do miedzy? To jest: do wiedzy.

@ Ururam Tururam ,
gdybym za każdym razem kiedy słucham muzyki zastanawiał się nad poziomem głośności, parametrami fizycznymi, matematycznymi i czym tam jeszcze, to chyba poszedłbym kupić giwerę i ... pociął się żyletką

Drogi Mariusz_W-u,
przepraszam, jeśli poczułeś się urażony
zrozumiałem, że Twoje stanowisko jest zbliżone do stanowiska Psampa, no i nie odnosiłeś się do mnie ani do tego co napisałem wprost więc także wprost nie odpisałem
a teraz o tym, czemu mają służyć:
napewno nie temu żeby Ci działać na nerwy, jeśli tak jest to mi przykro.
Piszesz: 'jeżeli wzmacniacz na wysokich poziomach głośności panuje nad dźwiękiem i chcemy słuchać muzyki głośno, to po prostu słuchajmy i już' Oczywiście - jeśli to jest to czego chcesz.
Mnie interesuje hifi, a kwestia wymagań co do mocy i głośności jest ważna, ponieważ założywszy, że w istocie potrzebujemy mniej mocy i decybeli niż myśleliśmy aby osiągnąć wierność oryginałowi, możemy poszukiwać rozwiązań, które dają wyższą jakość (np. niższe zniekształcenia) chociaż przy niższej mocy i głośności niż zwykle oczekujemy.
Temu służy ten wątek - dyskusji, jak rozumieć rezultaty takich pomiarów jak moje, jakie wnioski można sformułować i jakie są nasze, różne, doświadczenia - forum jest chyba właściwym miejscem do tego, czyż nie?

Ja słucham w granicach 25-39 na Primare Pre 30 + A 30.5, powyżej 40 -tki jest już bardzo głośno - nie przekroczyłem jeszcze 45-tki
Na Rotelu RSP 1066 spokojnie dochodzę do 75

graaf napisał: [...]
Temu służy ten wątek - dyskusji, jak rozumieć rezultaty takich pomiarów jak moje, jakie wnioski można sformułować i jakie są nasze, różne, doświadczenia - forum jest chyba właściwym miejscem do tego, czyż nie?

Oczywiście, że tak. Natomiast kwestia głośności warunkowana jest przez trzy podstawowe czynniki, a mianowicie parametry wzmacniacza (moc, wydajność prądową), efektywność kolumn oraz wielkość pomieszczenia odsłuchowego. Wiadomo, że ten sam wzmacniacz zagra z głośnikami o efektywności 90 dB głośniej niż z takimi, które mają ją na poziomie np. 86 dB. Kontrola dźwięku to już odrębna sprawa. Można kręcić gałką do godziny 3, 4 i jeżeli tylko klasa wzmaka na to pozwoli, to do dźwięku nie wkradnie się bałagan.

Drogi Mariusz_W-u,
pełna zgoda
jedyne co bym dodał od siebie to dorzucił jeszcze jeden czynnik ważny z punktu widzenia hifi, choć oczywiście nie z punktu widzenia czystej radości, jeśli ktoś lubi słuchac głośno i ma do tego odpowiedni sprzęt (kwestia kontroli, o której piszesz).
Ten czynnik to realizm - chodzi mi o to jakie poziomy dźwięku są realistyczne - jakich rzeczywiście doświadczamy na koncercie, obcując z muzyką na żywo - przy stoliku w klubie jazzowym, na audytorium filharmonii, na płycie stadionu podczas koncertu rockowego itd. i o to żeby te realistyczne poziomy dźwięku WIERNIE odwtorzyć w domu na tyle ile to możliwe. Bo przecież pokój to nie stadion ani audytorium filharmonii i skala dźwięku zawsze będzie mniejsza. Byłoby to nawet nienaturalne i bardzo nie hifi, gdyby chcieć uzyskać w warunkach domowych poziomy dźwięku charakterystyczne dla koncertu rockowego (podobnie jest z basem organowym - pokój to nie kościół, ale to inny temat).
Ale kameralistyka czy małe składy jazzowe - proszę bardzo. Tu można uzyskać bardzo realistyczne odwzorowanie żywej muzyki.
Faktem jest, że wielu z nas słucha nadrealistycznie głośno. Są różne wytłumaczenia tego faktu, np. zwraca się uwagę, że poziom szumu otoczenia w typowym pokoju jest ok. 15 dB wyższy niż w sali koncertowej i ustawiamy głośność tak aby uzyskać relatywnie taki sam poziom powyżej podwyższonego poziomu szumu otoczenia.
Wynikałoby z tego, że odczuwamy głośność nie tyle w skali absolutnej ale relatywnie do szumu otoczenia. To jedna z teorii.

Graaf - zastanawia mnie czy doprowadziles kiedys swoj wzmacniacz do przesterowania, ktore objawia się silnym zniekształceniem dźwięku. Większość osób które znam narzeka że ich wzmacniacze mają zbyt małą moc i muszą uważać na przestery. Ciekawostką jest więc dla mnie - jak to jest z Twoim "wydajnym" sprzętem?

pozdrawiam