HFM

artykulylista3

 

Trio do czytania

078 80 Hifi 09 2023 001To jedyne takie trio: trio do czytania. Trio złożone z trojga autorów piszących o muzyce. W rzeczywistości prawdopodobnie nigdy się nie spotkali, lecz przedstawione tu ich książki tworzą trzy głosy, trzy linie melodyczne, tym razem nie do grania, lecz do czytania.


Można je czytać jedna po drugiej, a można równolegle, w przeplocie wątków i myśli. I przywoływanych przez teksty słowne dźwięków. Ponieważ nie ma czytania o muzyce, któremu nie towarzyszyłby dźwięczący podkład w tle i które nie nęciłoby do słuchania.
Troje autorów: brytyjska filozofka, pochodząca z niemieckiej rodziny o muzycznych tradycjach – wnuczka dyrygenta Waltera Goehra, córka kompozytora Alexandra Goehra; polski muzykolog, czynny też jako aforysta i prozaik; brytyjski pisarz, z sukcesem próbujący sił w różnych gatunkach literackich.
Trzy punkty widzenia: dzieło muzyczne jako zjawisko historyczno-estetyczne; utwór jako konstrukcja do rozszyfrowania uchem i, uwaga, okiem; muzyka jako uniwersum emocji i relacji międzyludzkich.
Trzy tryby pisania o muzyce: esej filozoficzny, analiza muzykologiczna, powieść.
Dla czytelnika – trzy inspiracje do refleksji nad własnym sposobem odbierania muzyki, nad miejscem muzyki w swoim życiu i nad rolą muzyki w indywidualnej biografii.


078 80 Hifi 09 2023 002

   


Skamieliny i przetrwalniki muzyczne
„Dlaczego, grając sonatę Beethovena, wykonawcy rozpoczynają od pierwszej nuty wskazanej w partyturze? Dlaczego nie pozwalają sobie improwizować na główny temat sonaty? Dlaczego wreszcie byłoby czymś sprzecznym z tradycją, gdyby publiczność w czasie koncertu muzyki klasycznej przytupywała do taktu?”. Powyższe pytania zadała sobie w trakcie pisania pracy licencjackiej z filozofii Lydia Goehr, a wydana w 1992 książka, dziś należąca do kanonu współczesnej muzykologii, ukazuje się wreszcie w polskim przekładzie.
Goehr zauważa, że mniej więcej do końca XVIII wieku utwory muzyczne funkcjonowały jako swoiste dzieła otwarte. Powstawały z myślą o pewnej okazji, zamawiane np. na koronację, na nabożeństwo, wesele, zabawę. Wykonanie polegało w dużej mierze na improwizacji – począwszy od płynnego składu wykonawczego (zależnego często od liczby dostępnych muzyków i ich sprawności warsztatowej), płynnego kształtu partytury (dopisywane lub przerabiane ad hoc, względnie usuwane fragmenty), powtarzania części materiału muzycznego lub improwizacji na zapisane tematy (np. w sytuacji przeciągania się ceremonii, której dany utwór miał towarzyszyć). Publiczność reagowała żywiołowo, a kompozytor, śledząc reakcje słuchaczy i, oczywiście, osoby zamawiającej utwór, wiedział, jakie chwyty się sprawdzają. Jakie melodie się podobają. Często wykorzystywał później lub adaptował pozycje ze swego dorobku i była to powszechna metoda pracy, a nie autoplagiat. Wiek XIX przynosi szereg zmian – świadomość własności autorskiej, powstawanie sal koncertowych i repertuaru złożonego z utworów o ściśle określonym kształcie i obsadzie. Powstaje pojęcie „dzieła muzycznego”, istniejącego w sztywnej postaci. Goehr zwraca uwagę, że w muzeum wyobraźni dzieła muzyczne są takimi samymi obiektami jak obrazy czy rzeźby, choć ich istotą jest zmienność w czasie, ruch. Filozofka opowiada się za przywróceniem muzealnych obiektów muzycznych do życia, choć zdaje sobie sprawę, że jest to marzenie o utopii; nie da się odwrócić kulturowych przyzwyczajeń, ani zanegować wartości dwóch wieków rozważań o muzyce. Jej zdaniem przetrwalników należy szukać w obszarze muzyki dawnej i wykonawstwa historycznego – aczkolwiek tu także groźna może się okazać dyktatura puryzmu i arbitralności ekspertów.
Książka Goehr, choć spełnia kryteria rozprawy naukowej, nie przytłacza obecnością aparatu cytatów i przypisów z prac innych uczonych. Jest napisana przystępnym językiem, przejrzyście, błyskotliwie, z ciekawym doborem przykładów (odwołania do znanych kompozytorów i ich dzieł, do okoliczności powstania i wykonania). Publikacja „Dzieł muzycznych w muzeum wyobraźni” w serii Biblioteka Res Facta Nova PWM to piękny prezent dla polskich melomanów.


078 80 Hifi 09 2023 002

   


Węzły i migotliwość
Wydaje się, że spośród trzech wybranych na motto tej książki cytatów jeden trafia w punkt założeń autora. To słowa Prousta: „Prawdziwa podróż odkrywcza nie polega na poszukiwaniu nowych lądów, lecz na nowym spojrzeniu”. Przedmiot rozważań Krzysztofa Bilicy – etiudy Chopina – nie stanowi odkrycia. 24 miniatury fortepianowe z op. 10 i 25 stanowią żelazny repertuar pianistyczny; są wykonywane i nagrywane jako cykle, a pojedyncze ogniwa należą do utworów chętnie wybieranych na bis, słowem – zna je ze słuchu każdy meloman, zaś każdy muzykolog musiał się zetknąć z ich analizami. Bilica przeprowadza analizę nowymi narzędziami, stworzonymi przez siebie. Co więcej, adresuje efekty swoich działań nie tylko do muzycznych profesjonalistów, lecz również do wszystkich słuchających Chopina szeroko otwartymi, ciekawymi uszami. Zaprzęga do analitycznej współpracy także zmysł wzroku, rozszerzając treść książki o kilkaset, sic!, przykładów multimedialnych: do oglądania i jednoczesnego słuchania. Wystarczy podążyć za linkiem ukrytym w kodzie QR na marginesie danego passusu.
Autor precyzyjnie i wnikliwie, ze swadą i humorem, krok po kroku pokazuje, jak są zrobione kolejne ogniwa obu cykli, a także trzy nieopusowane etiudy, powstałe z myślą o zbiorze „Méthode des méthodes” Fétisa i Moschelesa. Novum w muzykologicznym podejściu są dwa pojęcia wprowadzone przez Bilicę: dźwięki węzłowe i figury migotliwe. Dźwięki węzłowe stałe (główne i poboczne; wyznaczają wiodącą, mocną część taktu) tworzą osnowę utworu, czyli ukryty fundament całej muzycznej konstrukcji. Wokół dźwięków węzłowych osnuty jest wątek pozostałych dźwięków; widać to doskonale na przykładach graficzno-sonorystycznych.
Figury migotliwe to sploty osnowy i wątku; regularność splotów tworzy deseń. Słuch odbiera figury migotliwe jako ruch współbrzmień. Bilica w swych analizach wykorzystuje też pojęcie kadencji, nieco modyfikując jego zakres znaczeniowy. Autor omawianej tu książki wiąże kadencję muzyczną z akcentem językowym; nazywa kadencją „polską” akcentowanie przedostatniej części taktu, tak jak w mowie – przedostatniej sylaby; kadencja polska dominuje u Chopina.
Stricte analityczna część rozważań Bilicy stanowi naturalną kontynuację podanych w fascynujący sposób informacji o okolicznościach powstania danej etiudy czy o opiniach innych kompozytorów i muzykologów, wreszcie ciekawostek. Poświęca uwagę zarówno zainteresowaniu Chopina ptasimi onomatopejami, jak i obecności dźwiękowego symbolu krzyża (imaginatio crucis). Porównuje zastosowane przez Chopina środki z warsztatem innych kompozytorów; tropi cytaty i wpływy.
Książka Bilicy, wyróżniona w konkursie Narodowego Centrum Kultury w kategorii prac z historii muzyki polskiej, to cenny wkład w chopinologię, a dla melomanów – arcyciekawy, nowatorski, książkowo-internetowy przewodnik po etiudach Fryderyka.


078 80 Hifi 09 2023 002

   


Pianista umiarkowanie nieszczęśliwy
W roku 1998 Ian McEwan otrzymał nagrodę Bookera za „Amsterdam” – ironiczną, boleśnie krytyczną opowieść o współczesnych elitach, między innymi o kompozytorze, który okazuje się nie tylko nędzną moralnie kreaturą, lecz również przereklamowanym, wtórnym, efekciarskim artystą. I oto w najnowszej powieści McEwana znów pojawia się muzyk, tym razem pianista, i to jako główny bohater, a muzyka – jako najważniejszy wątek. Ton (nie mówiąc o dwa razy większej objętości) powieści jest inny. „Lekcje” to epopeja, supeł ludzkich losów na tle powojennej historii Europy, „portret socjopolitycznej entropii” (określenie krytyka „The Guardian”).
Protagonista, Anglik Roland Baines, trzydziestoparolatek opuszczony przez żonę, sam wychowuje synka, a utrzymuje się z przygrywania na fortepianie w holu hotelu. Jego repertuar to standardy jazzowe i przeboje pop w miłych dla ucha aranżacjach. Przez kilka lat występował też w zespole rockowym. Obserwujemy problemy, z którymi mierzy się samotny ojciec: próby nawiązania kontaktu z byłą żoną, związek z nową partnerką, konflikt z przyjacielem-karierowiczem. Z kolejnych odsłon retrospekcji dowiadujemy się, dlaczego Baines jest tym, kim jest, i taki, jaki jest. Praprzyczynę stanowi muzyka, a ściślej – nauczycielka muzyki. Jedenastoletni Roland, uczeń szkoły z internatem, robi szybkie postępy w nadobowiązkowej grze na fortepianie. Nowa nauczycielka, Miriam Cornell, świeża absolwentka konserwatorium, onieśmiela i upokarza go na lekcji. Chłopiec doświadcza od niej złego dotyku.


078 80 Hifi 09 2023 002

   

Przez trzy lata myśli o tej kobiecie, a jej wspomnienie rozbudza go erotycznie. Jako czternastolatek składa wizytę w domu nauczycielki w sąsiedniej miejscowości. Przeżywa z nią inicjację, spędza każdą wolną chwilę w ciągu następnych dwóch lat, staje się poniekąd ubezwłasnowolniony. Zaniedbuje naukę. Patologię sytuacji pojmuje dopiero w chwili, gdy kobieta zaczyna planować ślub z nim. Roland decyduje się przerwać chory układ, ale musi jednocześnie porzucić szkołę. W wieku szesnastu lat czuje, że już przegrał przyszłość. I tak poniekąd jest. Odrzuca muzykę klasyczną jako sferę królowania zepsutej nauczycielki. Żyje z dnia na dzień.
Po wielu latach, pod pozorem zapisania się na lekcje, odwiedza starszą, schorowaną Miriam. To spotkanie nie rozwiązuje problemów bohatera; nie daje satysfakcji rewanżu, rozmówienia się czy pożegnania. Nietrafione w czasie są też relacje z innymi kobietami. W tym permanentnym bankructwie idei i emocji nie chce uczestniczyć jego żona, pół-Niemka, mająca też antyprzykład życiowej decyzyjności we własnej matce. Dzieje Europy – antyfaszyści z Białej Róży, mur berliński, dysydenci z NRD, upadek komunizmu, pandemia – oto tło wydarzeń wpływających na biografie jednostek.
Muzyka w „Lekcjach” ma znaczenie fundamentalne. Dla fabuły ważne są tytuły utworów i ich konstrukcja. Nastoletni Roland, niedługo przed odejściem od Miriam, uprawia miłość w rytm wyobrażonej muzyki z filmu „Exodus” (na początku lat 60. przebój ekranów) – muzyka podpowiada mu jego własny exodus. Tylko że on nie znajdzie swojej Ziemi Obiecanej.
Roland na prośbę przyjaciół z NRD przywozi im longplaye Boba Dylana w kopertach po płytach… Szostakowicza. Rock w otulinie klasyki. Muzyka pozwalająca przetrwać muzyce, czyli tym, którzy jej słuchają, a jeśli muzyka staje się narzędziem przemocy, to nie jest wina muzyki.


078 80 Hifi 09 2023 002

   



Lydia Goehr: Dzieła muzyczne w muzeum wyobraźni. Esej z filozofii muzyki
Przeł. Zbigniew Białas
Polskie Wydawnictwo Muzyczne
Kraków 2022
400 stron

Krzysztof Bilica: Etiudy Chopina w jego „jednym sposobie”
Wydawnictwo ASTRAIA
Kraków 2022
320 stron

Ian McEwan: Lekcje
Przeł. Andrzej Szulc
Wydawnictwo Albatros
Warszawa 2023 [Anglia 2022]
464 strony

 

Hanna Milewska
09/2023 Hi-Fi i Muzyka