HFM

artykulylista3

 

Focal Utopia

687722017 001Kilkanaście lat temu wydatek 2000 zł na słuchawki uważano za fanaberię. Owszem, zdarzały się zjawiska takie jak Stax, ale interesowały wąskie grono pasjonatów, zaś Orfeusze Sennheisera oglądaliśmy tylko na zdjęciach. Importer nawet nie miał ich „na stanie”, a na wystawy przyjeżdżały gościnnie. Z prostego powodu: nie było w Polsce zainteresowania takim „asortymentem”.

Wspomniane modele łączyło jedno: przetwornik elektrostatyczny. Drogi w wykonaniu i wymagający stosowania specjalnego przedwzmacniacza.





Słuchawki dynamicznie to inna bajka. Tutaj specjaliści, tacy jak Sennheiser, Beyerdynamic czy AKG, oferowali flagowce za niewiele ponad 1000 zł. Wyższe ceny zdarzały się rzadko, a wyjątki w rodzaju Grado tylko potwierdzały regułę.
Nikt jednak nie przewidział wybuchu popularności mobilnych samograjów. Przenośne pudełka zaczęły się sprzedawać masowo, spychając do niszy klasyczne stereo. Do tego doszły setki milionów smartfonów, do których też wypadałoby coś podłączyć. Trudno się zatem dziwić, że niemal wszyscy producenci grającej elektroniki chcą mieć w ofercie słuchawki. To jednak nie tłumaczy powstania segmentu modeli z najwyższej półki cenowej. Firmy specjalistyczne śmiało proponują coraz droższe linie, a pozorni nowicjusze w branży, jak choćby Focal (do niedawna specjalista od kolumn i przetworników), bez obaw celują w wysokie „c”. Czyżby jakość samograjów aż tak się poprawiła, a ludzie zaczęli traktować słuchawki na równi z kolumnami? Wszystko jedno, w każdym razie sumy rzędu 10 tysięcy już nikogo nie dziwią, a limitowane edycje potrafią się rozejść na pniu. Z jednej strony to poszukiwanie jakości; z drugiej – snobizm i zamiłowanie do ekskluzywnych gadżetów. Powstrzymam się od ocen wartościujących, bo w końcu liczy się efekt.
Ten zaś jest jednoznacznie pozytywny.

687722017 002Poduszki
także są wykończone
skórą.


W segmencie premium pojawiła się liczna konkurencja, a grono klientów wykracza poza audiofilski klub. W zasadzie każdy, kto ma gruby portfel, jest potencjalnym nabywcą drogich słuchawek. Jakość produktów poszybowała w kosmos. Precyzja montażu, spasowanie elementów i klasa materiałów – to wszystko zaczyna przypominać robotę szwajcarskich zegarmistrzów. Producenci sięgają po kosztowne skóry, egzotyczne gatunki drewna, metale „kosmiczne” i szlachetne. Pracują nad wzornictwem, bo luksus ma olśniewać albo dawać satysfakcję obcowania z dobrym gustem projektanta. Nie wystarczy już zresztą sam przedmiot. Musi być pięknie opakowany; klient będzie przecież gdzieś słuchawki trzymał. Często w wyposażeniu pojawiają się drewniane szkatułki wymoszczone aksamitem, eleganckie stojaki, skórzane walizeczki. Owszem, Beyerdynamic te ostatnie już dawno temu dodawał do wyższych modeli pro, ale kierował się po prostu pragmatycznym podejściem dźwiękowców i ułatwiał im życie. Słuchawki zwiedzały z nimi świat, były narzędziem. Tymczasem drogie audiofilskie przedmioty mogą nigdy nie opuścić mieszkania posiadacza, a jednak to, w czym będą leżeć, ma znaczenie. Wszystko jest mile widziane: dodatkowe kabelki różnej długości, wtyki, przejściówki i nosidełka. Można śmiało powiedzieć, że wzrost popularności słuchawek wywołał ich głęboką ewolucję.

687722017 003Można je wymienić.


Poprzednie słuchawki Focala spotkały się z ciepłym przyjęciem na łamach prasy. Klientom też się podobały, ale nie były spektakularną propozycją. Godnie konkurowały z produktami specjalistów i w segmencie około 1000 zł Francuzi nie mieli się czego wstydzić. Kolejna premiera, w czerwcu 2016, okazała się sensacyjna. Sama nazwa „Utopia” wywołuje szybsze bicie serca. To jedne z najdroższych kolumn na świecie, naszpikowane nowoczesnymi technologiami. Na marginesie, trzeba przyznać, że Focal zalicza się ostatnio do ścisłej czołówki pod względem innowacyjności. Poprawiły się dzięki temu wyniki sprzedaży, a ludzie zauważyli, że starania przekładają się na jakość kolumn. Nie tylko dostrzeganą uchem, ale też i okiem. Lepsze są wzornictwo i stolarka, a intensywność starań najłatwiej dostrzec w wysokich segmentach cenowych. Powiecie: pogoda dla bogaczy? Być może, ale rozwiązania z wyższych linii z czasem trafiają do niższych serii, dzięki czemu nabywcy z mniej zasobnymi portfelami stają się beneficjentami postępu.

687722017 004Kabłąk obszyty
jagnięcą skórą,
chłodną i delikatną.


Decyzja o nadaniu słuchawkom nazwy Utopia była skokiem na głęboką wodę. Wyżej w hierarchii francuskiej firmy już się nie da. Sceptycy powiedzą, że to za wcześnie, bo Francuzi nie mają doświadczenia, bo za krótko robią słuchawki, bo to-tamto. Jednak firma dysponuje zapleczem technologicznym i ludźmi, którym obecnie wszystko się udaje. Od wielu lat robią świetne głośniki wysokotonowe, a od kopułki do przetwornika do słuchawek jest bliżej, niż się wydaje. Poza tym, mają już gotowe technologie i rozwiązania, które aż się prosiły, by je przenieść do nauszników.
Budowa
Utopie włożono w eleganckie puzderko z tworzywa sztucznego, obszyte czarną skórą. Ściegi z czerwonej dratwy dodają mu szyku. Całość zamyka się na magnes, a wnętrze wyścielono gąbką. Pod wiekiem przyklejono matę o fakturze przypominającej naścienne dyfuzory akustyczne, co przywodzi na myśl studio. Piankowy profil skutecznie unieruchamia słuchawki i chroni je przed przygodami w transporcie. Są bezpieczne, kiedy pudełko upadnie na ziemię ze sporej wysokości, choć nie eksperymentowałbym ze zrzucaniem z siódmego piętra. Bezpieczeństwo odgrywa jednak rolę wtórną. Najważniejsze, że jest gdzie włożyć Utopie po słuchaniu i nie trzeba się obawiać, że zainteresuje się nimi kot. Magnes trzyma mocno, więc przy upadku skrzynka raczej się nie otworzy.

687722017 002Utopie to konstrukcja otwarta.

 

Konkurencja często dołącza futerał do noszenia. To się zdarza nawet w przypadku produktów za 1000 zł z okładem. Focal takiego prezentu nie przewidział, nawet w postaci opcji za dopłatą. Sądzę, że znaleźliby się chętni, jednak Francuzi tłumaczą, że to słuchawki do używania w domu. Tam się czują najlepiej, a jeżeli ktoś chce mieć przenośne, to w katalogu są modele specjalnie do tego celu zaprojektowane. Niby racja, ale gdyby ktoś chciał je ze sobą nosić, to przecież nie można mu zabronić.


Zaskakuje też brak przejściówek. Można je dokupić za niewielkie pieniądze i temat zamknąć, ale miło, gdyby były w komplecie. Rozumiem, że Utopiom ma wystarczyć duży jack, bo tylko w taki wyposaża się „poważne” przedwzmacniacze słuchawkowe (no, są jeszcze wtyki symetryczne). Czasem jednak się zdarza, że ktoś przyniesie ze sobą kieszonkowy samograj i powie: „mam fajną płytę, może posłuchalibyśmy na twoich supersłuchawkach?”. I wtedy klops.
Przewód jest solidny, gruby, wykonany z miedzi beztlenowej. Ma niską impedancję (90 Ω/m) i pojemność (70 pF). Od strony źródła zakończono go złoconą wtyczką Neutrika. Ma odkręcany metalowy kołnierz, więc można się przyjrzeć precyzji lutowania. Od strony muszli widzimy równie dobre wtyki Lemo. Dwupinowe, także rozbieralne i metalowe, wchodzące w gniazda na zatrzask, podobnie jak studyjne XLR-y.

 

687722017 002Za tą osłoną kryje się
berylowy klejnot.


Zarówno wtyczki, jak i gniazda mają oznaczenia kanałów, a czerwone kropki ułatwiają podłączenie. Budowa końcówek pozwala serwisowi dotrzeć do newralgicznych miejsc w razie awarii, choć solidność wykonania raczej wyklucza taką potrzebę. Przewód będzie można wymienić. Wprawdzie na razie cena nie jest znana (producent nie oferuje go w tej chwili osobno, choć „myśli o tym”), ale Focal to nie Siltech i raczej nie będzie szaleć. Do dyspozycji mamy tylko odcinek o długości 4 m. To znowu trochę niezrozumiała oszczędność, bo inni dołączają dwa kabelki. Standard to krótki przewód (1,25-1,5 m) z małym jackiem i długi (3 do nawet 7 m w Grado), zakończony dużym jackiem. W kombinacji z przejściówkami daje to możliwość podłączenia niemal wszystkiego. Ale Focal trwa przy swoim: Utopie są do słuchania w domu. W takiej opcji faktycznie najlepiej się sprawdza dołączony kabel, a długość jest wygodna. Firma oferuje futurystyczny stojak, pasujący do Utopii i tańszych Elearów. Niestety, trzeba za niego dopłacić około 500 zł.
Podsumowując: oprócz słuchawek i eleganckiego pudełka klient nie dostaje nic. Szkoda.

687722017 002Przetworniki chroni
metalowa siatka.

Wynagrodzić te niedogodności mają same słuchawki i trzeba przyznać, że im się to udaje. Zdjęcia pokazują to i owo, ale co innego patrzeć, a co innego wziąć flagowce do ręki, przyjrzeć się z bliska detalom i założyć na głowę. Od razu staje się jasne, na co wydaliśmy pokaźny plik banknotów.


Poduszki są bajecznie wygodne. Miękkie niczym puch, wręcz za bardzo, biorąc pod uwagę, że słuchawki są dość ciężkie, a nacisk na okolice uszu znikomy. To konstrukcja otwarta, więc nie musi mocno przylegać. Główny nacisk odczuwamy na czubku głowy, ale jest on niwelowany przez miękką poduchę. Wszystkie te elementy (również pałąk u góry) są obszyte czarną jagnięcą skórą. Wykonuje to brytyjska firma Pittards, założona w 1964 roku. Oferuje ona wyspiarzom rękawiczki, paniom torebki, panom nesesery, portfele i piersiówki. W jej ofercie znajdziemy przeróżne bibeloty, a wszystkie łączy klasyczne wzornictwo, stosowanie najlepszych materiałów i stare, dobre rzemiosło.
Muszle mają zapewnić najwyższy komfort, więc także ochronę przed poceniem się. Pomaga w tym sama skóra, ale dla dodatkowej wentylacji wycięto w niej otworki. „Oddychające” poduszki są wymienne. Ich ceny na razie nie ustalono. W niższym modelu (Elear) ten element jest wykonany z mikrowłókien. To też doskonały materiał i można je stosować zamiennie. Ceny też jeszcze nie określono, można się jednak wyposażyć w dwa komplety i spać spokojnie. Za 10 lat zmienimy i słuchawki będą nadal wyglądały jak nowe. Budowa poduszek ma ponoć również poprawiać właściwości akustyczne, ale tutaj PR-owcy chyba trochę popłynęli.
Pałąk wykonano z włókna węglowego. To mocny, elastyczny i wytrzymały materiał, który efektownie opalizuje w świetle. W dodatku lekki, co wpływa na komfort użytkowania. Jego ramę zrobiono z aluminium i pokryto skórą. Tym dziwniejsze wydaje się, że obudowy muszli, a w zasadzie ich ramy, wykonano z ciężkiego metalu, wyglądającego na grubą stal. Podobnie osłony przetworników – to plecionka ze stalowego drutu. Trudno mieć zastrzeżenia do walorów wizualnych i akustycznych, bo osłony są wystarczająco przezroczyste dla fal dźwiękowych, a szkielet mocny jak ruski czołg, tylko… masa trochę nie pasuje. Utopie ważą prawie pół kilo, a to już się czuje na głowie. Gdyby, konsekwentnie, użyto nowoczesnych włókien, całość nie straciłaby zalet, za to dałoby się Utopie odchudzić o połowę.

687722017 002Przetwornik
berylowy
– elementy.

Mocowania muszli do pałąka wyglądają na najsolidniejsze, jakie widziałem. W dodatku chodzą jak dobrze nasmarowane łożyska.
Utopie to wyjątkowo wygodne, choć trochę przyciężkie słuchawki. Wykonane perfekcyjnie, piękne, choć szkoda, że sprzedawane bez akcesoriów.
Wypada jeszcze wspomnieć o technologii, która jest oczkiem w głowie francuskiej firmy. Berylowy przetwornik to spadkobierca tweeterów Utopii. Jest się czym chwalić.

 

687722017 002Przetwornik
berylowy
– elementy.


Beryl
Zacznijmy od samego berylu. Pierwiastek, odkryty przez Louisa Vauquelina w 1798 roku, jest metalem z drugiej grupy układu okresowego. Bardzo kruchym i twardym. W dodatku lekkim – jego liczba atomowa wynosi 4 – a także odpornym na korozję. Dlatego dodaje się go do stopów tam, gdzie jest szczególne zapotrzebowanie na obniżenie masy i znaczące podwyższenie twardości oraz trwałości. W stopach najczęściej występuje z miedzią. Samodzielnie rzadko znajduje zastosowanie: jako pył przy produkcji paliw rakietowych (stałych) albo jako moderator spowalniający neutrony w reaktorach jądrowych. Wykorzystuje się go również do wyrobu prętów sterujących i awaryjnych. W formie czystej w przyrodzie nie występuje. Znajduje się głównie w minerałach: chryzoberylu (Al2BeO4) lub fenakicie (Be2SiO4) oraz kamieniach szlachetnych (szmaragd, akwamaryn, heliodor).
Beryl jest zaliczany do rzadkich pierwiastków. Jego zawartość w górnych warstwach skorupy ziemskiej szacuje się na 0,0002 %.
Jest także bardzo toksyczny. Wdychanie pyłu oraz kontakt ze skórą wywołują groźną chorobę: berylozę. Na konferencji prasowej z okazji wprowadzenia nowych modeli Focala Jacek Kłos zapytał roztropnie, co będzie, kiedy membrana przetwornika zostanie uszkodzona i się pokruszy? Firma twierdzi, że po fabrycznej obróbce materiał staje się niegroźny i nawet kiedy głośniczek ulegnie uszkodzeniu, nic złego się nie stanie. Teoretycznie więc możemy się spokojnie skoncentrować na zaletach metalu, choć mimo wszystko widelcem lepiej w nausznikach nie dłubać.

687722017 002przetwornik berylowy
w przekroju.

Beryl nieprzypadkowo trafił do kopułek wysokotonowych. Od dawna robi się je z tytanu, od którego jest siedmiokrotnie sztywniejszy (podobnie jest w odniesieniu do aluminium), przy tej samej masie. Jest tak twardy, że rysuje szkło i niewiele ustępuje diamentowi. Góruje też nad wspomnianymi metalami prędkością rozchodzenia się fal dźwiękowych w membranie – około 2,5-krotnie. Jeżeli więc ktoś powie, że tweeter berylowy jest szybki, to stwierdzenie ma oparcie w fizyce. Kolejna zaleta to niska masa membrany.


Niestety, rzadkość występowania berylu oraz kłopotliwa obróbka pociągają za sobą wysoką cenę. W zależności od wahań cen surowców stosunek beryl-złoto wynosi od 30:1 do 60:1. Producent utrzymuje, że membrana nie jest wykonana ze stopu i jest to w 100 % beryl. Część drgająca ma kształt litery M (widać to na zdjęciu) i 4 cm średnicy. To dużo, chociaż zdarzają się przetworniki o średnicy 5 cm. Beryl jednak jest „wydajniejszy” i o tym nie można zapominać. Ten klejnot inżynierii jest jedną z pięciu części przetwornika. Kształt M wynika z wcześniejszych doświadczeń przy budowie kopułek i ma wpływ na specyficzną charakterystykę wysokotonówek z Utopii. Chodzi tu ponoć głównie o precyzję i szczegółowość, zwłaszcza w odsłuchach w bliskim polu. Kolejny element to zawieszenie. Producent chwali się jego znikomą masą, wynikającą z grubości 80 mikronów. To tyle co cienka aluminiowa folia spożywcza. Doskonały wynik, biorąc pod uwagę, że musi być ono odporne na odkształcenia w trakcie pracy.
Inny ważny element głośnika to cewka. W tym wypadku pozbawiona karkasu. Efektem jest lekkość napędu, połączona z mocnym polem magnetycznym, a o to przecież chodzi. Focal utrzymuje, że wyniki pomiarów Utopii są uczciwe. Jeżeli tak, to są wielce obiecujące.

687722017 002przetwornik berylowy
w przekroju.


I choć nie należy się kierować parametrami, to trzeba zaznaczyć wysoką kompatybilność słuchawek. Wprawdzie producent broni się rękami i nogami przed tym, aby je podłączać do samograjów i dziurek we wzmacniaczach, ale nie musicie się tego trzymać. Wpięte do telewizora działają bez problemu. Nie to, co AKG K1000.
Utopie są produkowane we Francji, pod bacznym okiem inżynierów Focala. Niby w tej cenie nikt łaski nie robi, ale warto spojrzeć na pracowników. W sekcji produkcji membran ubiera się ich w kostiumy, przypominające te ze „Star Treka”. Przetworniki są indywidualnie parowane, a potem przechodzą procedurę pomiarową. Tak samo gotowe słuchawki. Mierzy się też parametry kabli (każdego z osobna). Całość jest oglądana i segregowana przez wykwalifikowanego pracownika. Podobno na rynek nie ma prawa trafić egzemplarz nawet minimalnie odbiegający od wzorca.
Na końcu rodzi się jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie produktów hi-fi naszych czasów. To musi kosztować. W tym przypadku 17999 zł. Warto?

 

687722017 002przetwornik berylowy
w przekroju.


Wrażenia odsłuchowe
Słuchanie najlepiej rozpocząć od skomplikowanych faktur. Słuchawki stawiają na przejrzystość i dosłowne podanie detali. Nie pieszczą ucha aksamitem i nie starają się muzyki osłodzić. Nie podążają w stronę „lampowego brzmienia”. Nie żałują też góry. Można wręcz powiedzieć, że wysokie tony są lekko dopalone i kiedy przyjdzie zagrać ostro, po prostu to robią.
W piosenkach Prince’a instrumenty perkusyjne atakują energicznie i zdecydowanie. Sybilanty w wokalach kłują, ale warto zwrócić uwagę na dykcję. Tak wyrazistego tekstu jeszcze nie słyszałem. Każde słowo brzmi jak czytane przez lektora, wyolbrzymiającego twardość i dźwięczność głosek. Pierwsze zaskoczenie przychodzi, kiedy to dostrzeżemy; drugie, kiedy uświadomimy sobie, że to nie przeszkadza. To nie jest wyolbrzymienie, tylko oczyszczenie. Fakt, że podkreślone przybliżeniem źródeł (w tym przypadku głosów). Brzmi to nawet tak, jakby ktoś mówił nam wprost do ucha. Pozostałe szczegóły i instrumenty także są nieprawdopodobnie czytelne. Powiedzieć, że Utopie brzmią klinicznie czysto, to mało. Ilość informacji jest oszałamiająca.

687722017 002Przetwornik
berylowy
– elementy.


Przestrzegam jednak przed pochopnymi wnioskami. Wiele osób może skapitulować i stwierdzić, że z taką żyletą nie dadzą rady. Tymczasem warto spojrzeć z innej strony. Czy przypadkiem kolumny albo inne słuchawki nie zamazują? Bo przecież nie ma czegoś takiego jak „nadmierna przejrzystość”. Można założyć, że ideałem jest 100 %, a każde odstępstwo to procent w dół.
Owszem, Focale są jasne, ale instrumenty akustyczne grają, jak powinny. Otacza je cisza. Nie znaczy to, że pogłos jest gaszony; raczej pokazuje pewną estetykę, wynikającą z prezentacji przestrzeni.
Na płycie Prince’a wszystko jest blisko. Nie ma rozległych planów, jest za to ostra lokalizacja. To uderza przy krótkich „wtrętach” gitar czy perkusjonaliów. Nie rozmywają się ani trochę. Jeszcze łatwiej zauważyć to w chórkach, skądinąd perfekcyjnie zgranych z klawiszami. Każdy człowiek jest osobnym źródłem i chociaż chodziło o uzyskanie plastycznych planów, to nie udało się oszukać natury: chór składa się z pojedynczych głosów i tutaj każdy jest solistą. Podobnie z miksami lidera. Jeżeli nakłada ścieżki i tworzy trój- albo czterodźwięki, bez problemu liczymy składniki akordu. To spektakularne, bo miksy Prince’a są precyzyjne, jakby wyrysowane na papierze milimetrowym. Na Utopiach to słychać.

687722017 002Przetwornik berylowy
w przekroju.

 

Zastanawiałem się, jak się udało osiągnąć taką przejrzystość i precyzję. Słyszałem wiele słuchawek i kolumn, ale tym razem spotkało mnie nowe doświadczenie. Czułem przez skórę, że jest coś jeszcze. Początkowo skapitulowałem, ale w końcu zacząłem się przyglądać niskim częstotliwościom. Przełączyłem ulubiony „3121” na piątą ścieżkę i jeden impuls zadziałał, jak olśnienie. Ależ ten dźwięk było szybki! To już nie wyraźna artykulacja; nie powinno się nawet mówić o kaloryczności i tempie impulsów czy kontroli wybrzmień. To nowa jakość. Słyszałem wiele słuchawek, w tym droższe od Utopii, ale nie znajduję porównania nawet w elektrostatach. W tym momencie jestem skłonny uwierzyć w parametry berylu – dźwięk się w nim rozchodzi dwa, a nawet trzy razy szybciej niż w tytanie. Mam wrażenie, że właśnie taka jest różnica i czujemy się… inaczej.

 

687722017 002Odłączany kabel
ma same zalety.


Oprócz czytelności innego znaczenia nabiera rytm. Muzyka pulsuje i ma w sobie napięcie, sprawiające, że momentami mimowolnie napinamy mięśnie. Kiedy to sobie uświadomimy, przechodzi nam chęć na diagnozy, że to za ostre, za agresywne. Nie ma powrotu – trudno się pogodzić z rozluźnieniem dyscypliny i zamazaniem faktury. Jeżeli chcemy uzyskać dobrą dynamikę w nagraniu, największym wrogiem jest nierównoczesność ataku dźwięku. Jeżeli muzycy zapoczątkują impuls nierówno, można dowolnie kręcić gałkami i nic się nie poprawi. Da się to wyrównać jedynie w postprodukcji. Płyty Prince’a są pod tym względem wzorcowe, a Focale to pokazują, rozwijając skrzydła.
W konsekwencji dostrzegamy nowe niuanse aranżacji. Jakaś wstawka wokalna, dwa dźwięki na gitarze daleko w tle. Do tej pory nieistotne, a teraz potrafią wyjść na pierwszy plan, strzelić w ucho i dopełnić myśl kompozytora. Na tym polega wykonawstwo znanych od setek lat utworów Chopina czy Beethovena, a także wielkość pianistów jak Horovitz, Gould czy Zimerman. Potrafią wyodrębnić z akompaniamentu lewej ręki jakiś akcent, rubato. Z tym, że zapis nutowy pozostawia pole dla różnych pomysłów i idei, natomiast nagranie jest skończone. Utopie na wszelki wypadek pokazują wszystko. Szczegółowość, szybkość i przejrzystość dotyczą bowiem każdego zakresu pasma. Od najwyższej góry, po najgłębszy bas.
Wysokie tony są jednymi z najlepszych, jakie słyszałem. O średnicy nie da się powiedzieć niczego odkrywczego. Jest neutralna; nawiasem mówiąc, trudno o większy komplement. Jako że brzmienie potrafi być bardzo zróżnicowane, nie można mu przypisać żadnej konkretnej cechy. Paradoksalnie, pomimo tej chirurgicznej dokładności Take 6 słucha się świetnie. Można rozbierać fakturę współbrzmień na części pierwsze. Chociaż zrozumiem osoby, które wolą do tej muzyki zaprosić szczytowe Grado. Głosy będą miały oparcie w wysokim basie i miłą „lampową” okrągłość. Focal tych cech nie akcentuje. Gra bardziej kameralnie, lżej, ale z przejrzystością na granicy zaglądania w gardło.

687722017 002Zamknięte pudełko.

Fortepian też jest nakierowany na dźwięczność i „dzwoneczki” na górze. To jeszcze nie rozjaśnienie, ale pomaga wyodrębnić każdy dźwięk w pasażu. Najbardziej odpowiada mi symfonika. O ton jaśniejsza niż na żywo, ale na pewno nie da się usłyszeć w filharmonii szczegółów artykulacji w drugim pulpicie skrzypiec i w dętych drewnianych. W tym materiale mam jednak zastrzeżenia dotyczące przestrzeni. Utopie zbliżają plany do słuchacza, podają mu je na twarz. Tymczasem słuchawki takie jak Sennheiser HD 600, za znacznie mniejsze pieniądze, są w stanie rozbudować scenę i szerzej, i głębiej. Grado też przybliżą akcję na deskach sceny, ale jednocześnie pokażą, że rozwija się dalej. Przy całym zachwycie precyzją i szybkością Utopii najbardziej brakuje mi rozmachu i powietrza. Podejrzewam, że to kompromis, którego się nie da uniknąć, bez względu na cenę. Trzeba po prostu wybrać, co sobie stryjenka winszuje.
Tak samo z balansem tonalnym. Focal pewnymi cechami zachwyca, ale niektórzy mu zarzucą, że na dłuższą metę może męczyć. Słuchawki prawidłowe i relaksujące można kupić za jedną dziesiątą tej ceny. Nie zbliżycie się jednak wówczas nawet do połowy tej rozdzielczości.

 

687722017 002Słuchawki dostajemy
w eleganckim puzderku
obitym skórą.


Łatwiej jest z basem. Jeżeli lubicie miękkie pulsowanie, misiowate, sprężyste impulsy albo stale obecną podstawę, to nie ten kierunek. Niskich tonów nie jest zbyt dużo, tak jakby konstruktorom zależało na innych pasmach. Ale to nie tak. Po prostu tam, gdzie basu nie ma, słuchawki nie starają się ukręcić bicza z piasku. Tam, gdzie funkcję podstawy harmonicznej pełni kontrabas, nie czujemy tąpnięć ani pomruków. Każdy, kto pił wieczorem drinka w klubie jazzowym wie, że to zaledwie „pykanie”. Owszem, magicy z wytwórni audiofilskich potrafią ten instrument podkręcić, ale dopóki nie ma w tym przesady, będzie lekko i zwiewnie. Tam, gdzie do głosu dochodzi elektryczna gitara basowa, jak choćby w albumach Marcusa Millera, sytuacja zaczyna się zmieniać. Bas z klawisza to następny stopień na schodach, który może prowadzić do takich ewenementów, jak ostatni album Madonny (polecam japońskie wydanie). To już inny rodzaj niskich częstotliwości, obcy „przyrodzie”.
Berylowa membrana jest tak szybka i wydajna, że nawet kiedy pomruk w dole wydaje się lekki, schodzi bardzo głęboko. Do tego impuls jest natychmiastowy. Nic nie zapowiada uderzenia, a jeżeli będą one mieć szybkostrzelność kartaczownicy napędzanej elektrycznie, to membrana i tak nadąży. Takie tempo, połączone z głębią, daje rodzaj napięcia, które przy wzmocnieniu zakresu po prostu mogłoby przeszkadzać.

687722017 002Przewód
ma długość 4 m.

Dynamika Utopii to temat kontrowersyjny. Nie da się jej jednoznacznie ani pochwalić, ani zganić, bo należą się obie rzeczy. W skali mikro to wzorzec. Kontrasty są pokazywane błyskawicznie, ale czy w zapierającej dech rozpiętości? Na pewno nie. Tak samo z natężeniem dźwięku i zdolnością budowania ściany dźwięku. Koncertowego rozmachu po prostu nie ma. Jeżeli ktoś myśli, że włoży słuchawki na głowę i zostanie wchłonięty przez ogromny, imponujący dźwięk, to się zawiedzie. Ten nie zabija rozmachem; pod tym względem jest nawet oszczędny. Ale gdy zaczniemy wnikać w jego strukturę, to się okaże, że Utopia, choć kameralna, potrafi oczarować.
Na koniec ostrzeżenie. Jeżeli Utopie potrafią pokazać subtelne walory nagrania, to równie dobitnie obnażą jego słabości. A wtedy słuchanie stanie się pasmem przykrych doznań.

 

687722017 002Opcjonalny
stojak
kosztuje
500 zł.


Konkluzja
W kwestii makrodynamiki, koncertowej lawiny decybeli i planów mierzonych w hektarach flagowe Focale pokazują przeciętną klasę. Natomiast pod względem przejrzystości, szybkości i precyzji osiągają poziom mistrza świata.
Nie są to słuchawki uniwersalne i właśnie na tym polega ich urok. Prawdziwy hi-end to nie zabawa dla każdego.

687722017 002Słuchawki
Utopia by Tournaire.


Z ostatniej chwili
Jeżeli kogoś nie przerażają sześciocyfrowe sumy, już chce mieć Utopie, ale odczuwa niedosyt luksusu, mam dobrą wiadomość: Focal właśnie zaproponował wersję opracowaną we współpracy z Filipem i Mateuszem Tournaire – znanymi francuskimi jubilerami. Efekt zapiera dech w piersiach. Zamiast metalowej siateczki mamy misterną złotą „kratę” w wyszukane wzorki; 18-karatowy kruszec zdobi też elementy pałąka. Audiofilską koronę dopełniają 6,5-karatowe diamenty. Cena: 100000 euro. Za dodatkowe 10000 panowie Tournaire dodadzą stojak, a raczej tron dla Utopii. Focal ten „projekt” podsumowuje jednym zdaniem: „najbardziej prestiżowe słuchawki na świecie”. A tego, kto twierdziłby inaczej, wyzywa na ubitą ziemię. Na razie śmiałków nie widać.

 

 

 

 

Focal Utopia o

 

 

 

 

 



Maciej Stryjecki
Źródło: HFM 02/2017

Pobierz ten artykuł jako PDF