HFM

artykulylista3

 

Krüger&Matz KM 665

1619052016 001
Krüger&Matz powstał zaledwie sześć lat temu, a już jest najbardziej znaną marką spośród kilkunastu należących do firmy Lechpol. Dziś kojarzy się  głównie z urządzeniami mobilnymi, ale na początku trzon oferty stanowił niedrogi sprzęt grający, w tym słuchawki.

Choć nie kosztują dużo, Krüger&Matz KM 665 to jedne z najdroższych słuchawek w katalogu składającym się w sumie z 40 modeli. Skupiono się na odbiorcach, którzy dysponują ograniczonym budżetem, a wcale nie chcą rezygnować z jakości.

 

 


 


Producent celował w nietuzinkowe wzornictwo, jakby żywcem przeniesione z lat 80. XX wieku. Konkurencja w segmencie słuchawek za około 300 zł jest bardzo duża, dlatego trzeba się czymś wyróżnić. Twórca Krüger&Matz zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego KM 665 są nieco kanciaste i surowe. Widać je na ulicy i mogą się podobać. Dzięki połączeniu drewna i aluminium wyglądają luksusowo, a gdy je wziąć do ręki, okazują się solidne. Gdyby któryś z uznanych konkurentów oferował tak wykonany produkt, byłby on sporo droższy.
KM 665 to słuchawki nauszne, co oznacza, że małżowiny większości odbiorców będą miejscowo uciskane. To kompromis – niwelująca ten problem konstrukcja wokółuszna byłaby sporo większa, a przez to mniej poręczna poza domem. Za to nauszniki są miękkie i dość głębokie, co łagodzi dolegliwości związane z długim słuchaniem. Dla niektórych większy problem będzie stanowił fakt, że gąbki powleczono skóropodobnym tworzywem, powodującym nagrzewanie się uszu. To także kompromis – welur byłby milszy w dotyku, ale nie zapewniłby porównywalnej izolacji od odgłosów otoczenia. Coś za coś.

1619052016 002Miła niespodzianka, raczej niespotykana
w tej cenie. W komplecie ze słuchawkami
otrzymujemy praktyczne etui.



W słuchawkach wykorzystano przetworniki dynamiczne o średnicy 40 mm – rynkowy standard. Pałąk to szczotkowane aluminium. Na wewnętrznej części zamontowano miękką i dość szeroką gąbkę, dzięki czemu produkt nie uciska wierzchołka głowy nawet w czasie dłuższego słuchania. To spory plus. Pałąk połączono z zaokrąglonymi elementami metalowymi, które wraz z aluminiowymi, perforowanymi prowadnicami składają się na mechanizm regulacji szerokości słuchawek. Jest precyzyjny, solidny i stawia wyczuwalny opór. Raz ustawiony rozmiar nie zmieni się przypadkowo.

Muszle można delikatnie odgiąć w płaszczyźnie horyzontalnej, a w pionie da się je obrócić aż o 180 stopni. To następstwo ich nietypowego połączenia z obejmami. W każdym nauszniku zainstalowano monofoniczne gniazdo 2,5 mm.
Przewód sygnałowy jest odłączany. Nie grzeszy grubością, ale jest solidny. Powleczono go nylonowym oplotem i zadbano o drobiazgi: kątowy wtyk 3,5 mm, niewielki aluminiowy rozgałęziacz oraz drewniane obudowy końcówek obu kanałów. Niestety, kabel jest bardzo podatny na efekt mikrofonowy. Ten aspekt można by jeszcze dopracować.

1619052016 002Prawdziwe drewno, nie imitacja.


Kwadratowe muszle są lekko pękate i zaokrąglone. Zręcznie wkomponowano w nie drewniane elementy oraz metalowe siatki. To właśnie dzięki takim drobiazgom słuchawki robią bardzo korzystne wrażenie. Elementy są dokładnie spasowane. Żadna z części ruchomych nie skrzypi, a to przecież stała przypadłość niedrogich słuchawek.

Mechanicznie KM 665 naprawdę się udały. To starannie wykonane i całkiem wygodne słuchawki. Uniknięto też poważnych wpadek użytkowych.

Konfiguracja
Do odsłuchu KM 665 wykorzystałem iPhone’a 5S oraz odtwarzacz FiiO X7. W roli punktu odniesienia wystąpiły słuchawki Meze 99 Classic.

1619052016 002Miękkie i głębokie gąbki
trochę grzeją w uszy.



Wrażenia odsłuchowe
Słuchawki Krüger&Matz brzmią efektownie i wcale się nie kryją ze swym rozrywkowym charakterem. Bas wychodzi przed resztę pasma i niewątpliwie stanowi gwóźdź programu. Ma przyjemną, miękką fakturę i jest podbity w wyższych podzakresach. Przydaje to prezentacji energii i impetu, co słychać zwłaszcza w żwawych nagraniach rockowych. To w nich KM 665 sprawdzą się najlepiej. Dźwięk ma wywierać piorunujące wrażenie; niemalże urywać głowę. Jest szybki, punktowy i daje się lubić. Choć ma to swoją cenę.
Basu jest dużo. No dobrze: za dużo, więc skompensowanie jego nadmiaru korektorem graficznym będzie dobrym pomysłem; zwłaszcza w przypadku osób, które nastawiają się na odsłuch audiofilski. Przydałoby się natomiast więcej najniższych składowych. Gdyby trochę stonować górny podzakres i poprawić rozciągnięcie, brzmienie by jeszcze zyskało.

1619052016 002Duży plus za odpinany przewód.



Pozostałe składowe wypadają dobrze. Są odtwarzane wyraźnie i miękko, co poprawia komfort odbioru. KM 665 stronią od ostrości, a stawiają na przyjemność. I to się chwali. Najwyższe rejestry są wycofane, co przyciemnia barwy i podkreśla masywność przekazu.
Scena dźwiękowa ma kształt eliptyczny. Najważniejsze wydarzenia są podawane z obu stron, blisko uszu słuchacza. Natomiast te przed nim najczęściej zostają odsunięte, choć zdarza się, że pierwszy plan jest bliski, wręcz intymny. Sporo zależy od nagrania. Ogólnie przestrzeń jest obszerna i poza pierwszoplanowymi muzykami dociera do nas jeszcze sporo odgłosów z oddali.
Lokalizacja okazuje się dobra nawet z urządzeniem pokroju iPhone’a. Nie doświadczymy tu rozmytej papki. Raczej dobrze zaznaczone bryły instrumentów oraz skąpą, ale dobrze wpisującą się w całość ilość powietrza. Po części to zasługa ogromnego basu. Ale trochę właśnie dzięki niemu KM 665 grają całkiem angażująco i dają przyjemność ze słuchania.

1619052016 002Precyzyjna i solidna
regulacja rozstawu.



Takie strojenie na pewno nie jest dziełem przypadku. Za dużo tu konsekwentnych i zazębiających się ze sobą wyborów. Efektem jest muzykalność okraszona potężnym basem i to może się podobać.

1619052016 002Wygląd retro
może się podobać.



Konkluzja
Krüger&Matz KM 665 nad spokojne, zrównoważone granie przedkładają bas i dynamikę. Ich wzornictwo wpada w oko, a cena jest atrakcyjna. Jeżeli ktoś szuka takiego zestawu cech – powinien ich posłuchać.


 

 

KrügerMatzKM665 o




Dawid Grzyb
Źródło: HFM 05/2016

Pobierz ten artykuł jako PDF