HFM

artykulylista3

 

Novela - 39:54

cd032022 004

Wydanie własne 2021


Muzyka: k3
Realizacja: k3

Nie będzie łatwo, ale nie będzie też trudno. Będzie prosto. Plusy: – Kompozycje: Nie ma wstydu. Jest świadomość. Zespół nie nudzi schematami, mimo że od schematów nie odbiega jakoś strasznie daleko. – Melodie: Mimo świadomości i osłuchania, Novela nie boi się melodii. Większość z nich jest zapamiętywalna już przy drugim przesłuchaniu CD. – Niesamowicie sprawni instrumentaliści: Towarzystwo umie grać. Czasem aż za bardzo. – Świetna okładka: Choć wkładka już niekoniecznie, gdyż czcionka w książeczce karykaturalnie mała, co jest nie bez znaczenia, o czym dalej. Minusy: – Realizacja wokalu: Głos często ginie w aranżach, więc tekstów trzeba się domyślać, a przeczytać nie jest łatwo ze względu na mikroskopijną czcionkę. Novela kipi energią. Przydałoby się wprowadzić jakiś porządek i zrobić więcej miejsca dla głosu, który czasem nie może się przebić. – Zbite brzmienie całości: Wynika prawdopodobnie z tego, że zespół nawarstwił zbyt wiele elementów na sekundę. Pewnie dlatego głos czasem ginie i rzadko można liczyć na oddech. Nawet najlepsze studio tego nie załatwi. Trzeba o tym pomyśleć już w sali prób. Podsumowanie: „39:54” to dobra płyta dla osób tęskniących za dynamicznym polskim rockiem, nawiązującym do tego, co się działo w jego złotej i srebrnej erze, czyli latach 80. i 90. XX wieku. Ale nie bez odwołań do Rush, Dream Theater, a nawet Toto.

Michał Dziadosz

 


 

 

Romantic Funk - Romantic Funk

cd032022 005

Universam 2021


Muzyka: k3
Realizacja: k3

Niniejsze wydawnictwo jest przeznaczone głównie dla fanów muzyki z lat osiemdziesiątych i to niekoniecznie tej z list przebojów. W pełni świadomie poprowadzona narracja, nie tylko poprzez harmonie, przestrzenie i klimat, ale również rasowe instrumenty z epoki, mogłaby spokojnie służyć jako ścieżka dźwiękowa do wysokobudżetowego amerykańskiego serialu pokroju „Miami Vice”. Dynamiczna instrumentalna muzyka pasuje do nocnej jazdy samochodem. Za wszystkim stoi Waldemar Kuleczka, znany m.in. z zespołu Papa D. Muzyk okrzesany, ale nie czerstwy. Zaproszeni do projektu koledzy dotrzymują mu kroku. Kompozycje kipią od autorskich pomysłów, ale również inteligentnie wplatanych cytatów. Na tle setek nieprofesjonalnych albo profesjonalnych, ale nijakich płyt ta wypada wyjątkowo świeżo, odważnie i szczerze. Czy ten materiał ma jakieś wady? Tak. Trzeba się przygotować na oldskulowe brzmienie w bezpiecznym paśmie, charakterystycznym dla produkcji sprzed czterech dekad. Momentami pojawia się też zbyt brawurowy synkretyzm. Będzie przeszkadzał ludziom, którzy zapomnieli, że fusion może przybierać bardziej rozrywkową formę. Dla niektórych nie będzie to ani romantic, ani funk, ale nadmierna analiza gatunkowa nie jest wskazana, gdy mowa o zwyczajnie dobrej muzyce. Polecam.

Michał Dziadosz

 


 

 

Millenium - The Sin

cd032022 006

Lynx Music 2021


Muzyka: k3
Realizacja: k3

Krakowskie Millenium to konkretna marka i konkretny styl. „Pewniak”, jak to się mówi w handlowym slangu. Mamy gwarancję, że każda kolejna produkcja będzie prezentować odpowiedni poziom. Z drugiej strony – jest niemal pewne, że Millenium nie dotknie żadna rewolucja. Dobrze to i źle. Dla fanów równych płyt w klimacie rocka neoprogresywnego to cudowna strefa komfortu. Osobiście Millenium za to nie lubię, ale też obiektywnie doceniam, że nie próbują się podlizywać zwolennikom współczesnej formy gatunku, którzy dawno zapomnieli, że art rock to heroiczna łagodność, a nie metalowe gonitwy. Jeżeli lubiliście stare Marillion, stare IQ i inne tego typu zespoły, to z pewnością znajdziecie tu sporo dla siebie. Podoba mi się koncepcja albumu. Siedem grzechów głównych, siedem utworów, historie opowiedziane współczesnym językiem. Na wokalu Łukasz Gall, który odszedł ze składu, następnie pojawił się gościnnie, a teraz wrócił. I bardzo dobrze, bo pasuje do tej muzyki idealnie. Pełna kontrola nad głosem, przyjemna barwa i świetny angielski podbijają eksportową wartość „The Sin”. Jedyne, do czego się nie przekonam, to okładka, która razi dosłownością. Płyta z takim materiałem trafia do ludzi na określonym poziomie. Nie trzeba ich molestować takimi obrazami, jak tłuszczę w średniowieczu. Poza tym estetycznie Beksiński toto nie jest. n

Michał Dziadosz

 


 

 

Starless - Missing You

cd 078 080 Hifi 02 2022 009

Lynx Music 2021


Muzyka: k3
Realizacja: k3

W pierwszej chwili się ucieszyłem i zdziwiłem. Zespół Starless, który dawno temu prowadził Tomasz Lubert, właśnie się reaktywował? Okazuje się, że nie. Co zatem otrzymujemy na „Missing You”? Skromny, kameralny skład: żeński wokal, często wzbogacony wielogłosowymi harmoniami, pianino oraz dodatkowo skrzypce i wiolonczelę, które poszerzają aranżacje. Czy przy użyciu tak okrojonej formuły da się coś zdziałać? Tak, choć trzeba się odpowiednio postarać. Uwaga! Nie „bardzo”, ale właśnie „odpowiednio”. I to jest mój jedyny zarzut wobec tego materiału. Być może chodziło o to, żeby – mimo mało rockowego składu – było rockowo. Zabrakło jednak zróżnicowania frazowego. Praktycznie nie ma operowania dynamiką, a przez to – oddechu. Jest tylko mocno, mocniej i bardzo mocno. Pianista gra niemal non stop jak na klawesynie. Wprawdzie biegle i efektownie, ale nic poza tym. Być może taka estetyka została wymierzona w słuchacza, który potrzebuje być bodźcowany wyłącznie atakiem i ostrością. Szkoda, że albumu nie dopracowano pod tym względem, bo wokal ma przyjemną barwę i spory potencjał. Słychać w nim świadomość i edukację. Kompozycje i teksty również mają sens. Gdyby pomyśleć o doszlifowaniu pozornie nieistotnych drobiazgów, otrzymalibyśmy materiał na najwyższym poziomie.

Michał Dziadosz

 


 

 

TRK Project - Books That End In Tears

cd 078 080 Hifi 02 2022 008

Lynx Music 2021


Muzyka: k3
Realizacja: k3

Trudno być fanem projektów Ryszarda Kramarskiego. Zwłaszcza w sytuacji, w której chciałoby się mieć w kolekcji wszystkie płyty w wersji fizycznej; co chwila wychodzi przecież coś nowego. Pojawia się zatem pytanie, czy jest sens stawiać na taką częstotliwość, jeśli nie da się przy tym uniknąć pewnego automatyzmu? Bo nawet przy dużym talencie, świetnym studiu i dobraniu biegłych muzyków takie niebezpieczeństwo istnieje. „Books That End In Tears” to światowy poziom i towar eksportowy. Na czym więc polega problem? Nie ma problemu, o ile jesteśmy kolekcjonerami pięknie wydanych (podwójnych) albumów czy fanami rocka progresywnego, którzy znakomicie się czują w tej samej od lat, sprawdzonej formule. Jeżeli jednak ciągle szukamy czegoś nowego, cenimy sztukę, która podejmuje ryzyko, przebija sufit i przedziera się przez dzikie przestrzenie, torując szlak do nieodkrytych krain, powinniśmy przesłuchać materiał przed zakupem. To nie jest zły album, ale czasem instrumentalna biegłość, wykonawcza pieczołowitość i realizacja na światowym poziomie to trochę za mało. Wysoka ocena została wystawiona warunkowo. Następnym razem poproszę o coś, co naprawdę zwala z nóg. Powielanie kolejnych wcieleń Pink Floyd jest urocze, ale na pewnym etapie chciałoby się już czegoś więcej.

Michał Dziadosz

 


 

 

Różni wykonawcy Koncert dla Stopy 2011

cd 078 080 Hifi 02 2022 007

Art2 2021


Muzyka: nie podejmuję się oceny
Realizacja: k3

Piotr „Stopa” Żyżelewicz odszedł niespodziewanie w roku 2011. Dla fanów i dla środowiska muzycznego był to szok. Stopa był szanowanym i rozchwytywanym perkusistą. Sam, jeszcze jako małolat, biegałem na koncerty z jego udziałem. Grał w takich zespołach, jak: Voo Voo, Armia, Izrael, 2tm2,3, Brygada Kryzys. Miesiąc po śmierci muzyka w warszawskim klubie Stodoła zorganizowano koncert, a niniejszy album to zapis tamtego wydarzenia. Na scenie pojawili się różni artyści, ale wspólna idea uczczenia pamięci o Przyjacielu wzbija się ponad podziały i słychać to w każdym takcie. Więcej tu nadziei niż smutku. Sporo też energii. Koncert ma zdecydowanie rockowy charakter, choć nie brakuje niespodzianek. Wzięli w nim udział m.in.: Zakopower, Voo Voo, Maleo Reggae Rockers, Kazik na Żywo, ale też… mezzosopranistka Małgorzata Walewska. Nie wystawiam oceny za zawartość muzyczną; to oczywiste, że stoi na wysokim poziomie. Czy zasługuje na najwyższą notę – niech zdecydują fani. Ja powstrzymam się od głosu. Piątka wyglądałaby jak „łaska”, czwórka jak „niełaska”. Tak to już bywa z płytami-cegiełkami. Jak deklaruje wydawca, cały dochód ze sprzedaży zostanie przekazany rodzinie Stopy. Jeśli chcecie wesprzeć tę inicjatywę – zachęcam do zakupu.

Michał Dziadosz