HFM

artykulylista3

 

Piotr Maszyński - Pieśni

cd092022 009

DUX 2021


Muzyka: k3
Realizacja: k3

Z Piotrem Maszyńskim (1855-1934) mają kontakt wszyscy Polacy w okolicy Bożego Narodzenia. Około roku 1930 ten kompozytor, dyrygent, nauczyciel muzyki i tłumacz przełożył najsłynniejszą kolędę w dziejach – „Stille Nacht” – i odtąd „Cicha noc” stała się jej powszechnie przyjętą polskojęzyczną wersją. Maszyński był jednym z najaktywniejszych animatorów życia muzycznego swoich czasów, jednak jego dorobek kompozytorski popadł w zapomnienie. Wykonywano pojedyncze pieśni, zaś w dziedzinie fonografii pozostawał białą plamą. Jolanta Pawlik, od lat systematycznie przywracająca obiegowi wokalnemu wszystkie pieśni Moniuszki, zreanimowała Piotra Maszyńskiego. W prapremierowym projekcie wzięła udział jako pianistka, a do śpiewania zaprosiła Liliannę Zalesińską. Album zawiera 22 pieśni – przekrój dorobku Maszyńskiego. Powstały do wierszy klasyków poezji (jak Mickiewicz, Asnyk), do utworów poetów dziś zapomnianych (np. Bukowiński, Święcicki) oraz tekstów ludowych. Maszyński umiejętnie wykorzystuje potencjał brzmienia słów i przebiegu poetyckiej frazy. Mistrzowsko buduje napięcie (ballada „Renegat”), czerpie inspirację z ekspresji przyrody („Przez wały chmur”). Interpretacja Zalesińskiej naturalnie wypływa z zamysłu poetycko-muzycznego. Dramatyzm bądź liryzm dyktują barwę głosu i frazowanie; zmatowienie, wyostrzenie, schropawienie to zabiegi stosowane przez śpiewaczkę dla celów wyrazowych. Piękna premiera.

Hanna i Andrzej Milewscy

 


 

 

Andrzej Krzanowski - Reliefs

cd092022 007

Anaklasis 2022


Muzyka: k3
Realizacja: k3

W roku 1915 Karol Szymanowski stworzył cykl trzech poematów fortepianowych „Metopy”, inspirowany płaskorzeźbami z ruin świątyni w Selinuncie na Sycylii. W latach 80. XX wieku Andrzej Krzanowski skomponował dziewięć „Reliefów” o zróżnicowanej obsadzie wykonawczej. Płaskorzeźby nieodżałowanej pamięci Krzanowskiego (1951-1990) nie nawiązują do konkretnych dzieł sztuki; to utwory zrodzone z wyobraźni autora, kunsztownie wyrzeźbione w dźwięku i w czasie. Jeśli spróbować opisać cechy charakterystyczne „Reliefów” Krzanowskiego, trzeba sięgnąć po określenia ze słownika plastyki/ architektury: rozległe płaszczyzny (w tym przypadku sonorystyczne), zakłócone przez zespół wypukłości i wklęsłości (nieliczne miejsca umiarkowanych zmian tempa i dynamiki); łagodne wyłanianie się struktur z tła i równie łagodne ich znikanie. W ewokowaniu poszczególnych ogniw cyklu pejzaży wewnętrznych kompozytor używa jednego instrumentu (organy, wiolonczela, perkusja i oczywiście akordeon, którego Krzanowski był wirtuozem) lub dwóch (duet wokalizy z dzwonami rurowymi, tandem akordeon i perkusja), raz – kwartetu smyczkowego; w dwóch przypadkach dodaje taśmę. Kolejne „Reliefy” trwają 7-27 minut, lecz w subiektywnym odbiorze czas ulega zawieszeniu, a muzyka zaprasza na wyspę wytchnienia od silnych bodźców, uśmierzenia niepokoju i bólu. Pamiętajmy, że „relief ” to po angielsku także „ulga”. Dwupłytowa muzykoterapia? To pełnoprawna interpretacja. Zwłaszcza po lekturze znakomitego eseju Magdaleny Stochniol w książeczce albumu.

Hanna Milewska

 


 

 

Heinz Holliger - Lunea

cd092022 008

ECM 2022


Muzyka: k3
Realizacja: k3

W roku 2013 szwajcarski kompozytor Heinz Holliger (ur. 1939) ukończył cykl 23 pieśni na baryton i fortepian do jednozdaniowych cytatów ze spuścizny austriackiego poety Nikolausa Lenaua (1802-1850). Pięć lat później w Zurychu odbyła się premiera opery – rozbudowanej wersji konceptu pieśniarskiego na pięcioro śpiewaków, zespół instrumentalny i chór. Tytuł dzieła, „Lunea”, to anagram nazwiska Lenau, w którym pobrzmiewają trzy znaczenia: Księżyc, lunatyk i szaleniec. Niestabilny psychicznie, zagubiony w relacjach międzyludzkich, a w dodatku syfilityk, Lenau ostatnie osiem lat życia spędził w szpitalu psychiatrycznym; librecista Händl Klaus i Holliger środkami dramaturgiczno-dźwiękowymi próbują spojrzeć na świat oczami chorego poety. Rozchwiana, udręczona osobowość przemawia dwoma głosami barytonowymi: Christiana Gerhahera i Ivana Ludlowa, wybornymi wokalnie i aktorsko. Wieloplanowość sfery emocjonalno-audialnej sugestywnie budują głosy najważniejszych kobiet w biografii Lenaua oraz wielogłosowy nieprzyjazny tłum otaczający główną postać. Utwór Holligera potwierdza, że opera jest gatunkiem niezrównanym w możliwościach portretowania bohaterów zmagających się z wewnętrznymi demonami. Na uwagę zasługuje staranna edycja albumu. W książeczce zamieszczono nie tylko arcyciekawe faksymile partytury, lecz także reprodukcje „kleksografii”, czyli rozmazanych rysunków tuszem, sporządzonych po śmierci Lenaua przez jego przyjaciela, lekarza Kernera. To pierwowzór testu Rorschacha.

Hanna Milewska

 


 

 

Aleksander Nowak/ /Szczepan Twardoch - Syrena. Melodrama aeterna

cd092022 005

Anaklasis 2021


Muzyka: k3
Realizacja: k3

W „Drachu” Aleksander Nowak i Szymon Twardoch opisali słowem i dźwiękiem żywioł ziemi – tego, co na ziemi i co pod nią; Śląsk stał się mityczną krainą, której mieszkańcy w łańcuchu pokoleń podejmują wciąż ciężar scenariusza ludzkiego losu. W „Syrenie” ten sam tandem oddaje hołd żywiołowi wielkiej wody – morza. Tym razem żeglowanie staje się metaforą życia jednostki, przymusem nieustannej podróży, ruchu będącego zmianą samą w sobie. „Navigare necesse est” brzmiała maksyma starożytnych Rzymian. Puer i Puella, czyli po łacinie: Chłopiec i Dziewczyna, stoją na początku wspólnej drogi przez życie. Natura- morze głosem Syreny wzywa do podróży. Puer (tak jak żeglarze wszystkich epok) gotów jest płynąć. Puella wolałaby wraz z nim trwać w swoim miejscu na ziemi i gospodarować. Puella inaczej pojmuje podróż, ale czyż wspólne życie nie jest podróżą? Aż do śmierci? Syrena wzywa więc oboje bohaterów, dwie strony ludzkiej osobowości, a morze – to po prostu wieczna kipiel życia. Nowak i Twardoch nie odkrywają nowych prawd, lecz przekazują je w zajmujący sposób. Muzyka, pulsująca i falująca, to się zagęszcza, to klaruje poprzez utrzymywanie napięcia pomiędzy smyczkową bazą a indywidualnymi liniami instrumentów. Niespieszny melodialog trójki protagonistów rozciąga czas – to wieczna narracja, wieczna opowieść o życiu, o miłości – „melodrama aeterna”, jak nazwali tę formę operową twórcy. Nagroda Fryderyka 2022 (w kategorii: album roku – muzyka oratoryjna i operowa) im się po prostu należała. interpretacje.

Hanna Milewska

 


 

 

Romantic Duets -Justyna Reczeniedi (sopran) Anna Radziejewska (mezzosopran) Krzysztof Trzaskowski (fortepian)

cd092022 006

DUX 2021


Muzyka: k3
Realizacja: k3

Jeżeli jest dobry pomysł na płytę, a do tego dobre jego wykonanie, to słuchacz aż strzyże uszami. Tematem przedstawianej płyty są duety wokalne – nie te ze słynnych oper – dobrze znane i często nagrywane – lecz duety pieśniarskie, przeznaczone do domowego muzykowania i stanowiące ważną część XIX-wiecznej kultury mieszczańskiej. Salonowe popisy urozmaicały spotkania rodzinne. Pannom dawały szansę zaprezentowania się przed kandydatami na męża, a czasem nawet, w przypadku mikstów wokalnych, okazję do romansu. W każdym razie była to artystyczna płaszczyzna społecznej integracji. Justyna Reczeniedi i Anna Radziejewska, solistki Polskiej Opery Królewskiej, wybrały szesnaście utworów ze złotej ery tego gatunku wokalnego. Tytuł „Duety romantyczne” określa tu tematykę (miłość), nastrój (noc, tajemnica, sielskość) i temperaturę emocjonalną (wysoka). Śpiewaczki sięgnęły po kompozycje dziewięciu twórców, polskich i obcych, od Rossiniego do Faurégo. Wspaniale, że możemy posłuchać rarytasów – duetów Jana Karłowicza, Józefa Wieniawskiego (po niemiecku, do wierszy Gothego i Hamerlinga) i Pauline Viardot (słynna śpiewaczka napisała efektowną „Habanerę”). Sopran Reczeniedi i mezzosopran Radziejewskiej ciekawie współbrzmią i dialogują, to w słodkich, to w zabawnych, to w rozmarzonych pieśniarskich rozmowach. W ich perfekcyjnej współpracy słychać radość śpiewania, a pianista towarzyszy im dyskretnie, wspomagając interpretacje.

Andrzej Milewski

 


 

 

Tomasz Betka - The World We Live In

cd092022 004

Wydanie własne 2022


Muzyka: k3
Realizacja: k3

Z początku trudno uwierzyć, że tak piękna, wzniosła i bezpretensjonalna muzyka mogła powstać dzisiaj. Stanowi ona antidotum na cyniczną współczesność. Jakbyśmy wzięli do ręki pilot i wcisnęli pauzę, która zatrzymuje cały ten pęd. A następnie cofnęli świat o sto lat. Do tamtych lat dwudziestych. Łatwość, z jaką Tomasz Betka wpada na ponadczasowe i nośne tematy, jest wręcz niespotykana. Dzisiaj większość kompozytorów albo boi się melodii, albo nie ma pojęcia, że nie wszystkie zostały jeszcze napisane. Proponowane przez Betkę dźwięki niezwykle zgrabnie balansują pomiędzy wczesnym romantyzmem, współczesną muzyką filmową, ambientem i jazzem. Prym wiodą fortepian, obój, waltornia, flet, skrzypce, altówka, wiolonczela i kontrabas. Ale artysta nie boi się sięgać również do współczesnego instrumentarium elektronicznego. Do tego wplata głosy gości (m.in. Piotra Fronczewskiego, Jana Nowickiego i Beaty Kawki), lecz to akurat ma znaczenie drugorzędne, a momentami nawet psuje (!) klimat. Najważniejsza jest bowiem muzyka, która miałaby szansę obronić się sama. Brawura melodyczna i wyważenie harmoniczne godne Ryūichiego Sakamoto, a może i lepiej. Gdzieś słyszałem głos, że za dużo w tym wystudiowania. Ale to w ogóle nie jest designerska muzyka dla designerskich ludzi. To muzyka dla pięknych ludzi. Pięknych duchem.

Michał Dziadosz