HFM

artykulylista3

 

Torsten Goods - Love Comes To Town

75 12 2013 TorstenGoods

ACT Music 2013

Muzyka: k4
Realizacja: k2

Mający na koncie już trzy płyty solowe gitarzysta i wokalista Torsten Goods, mimo że na ogół wykonuje jazz, nie ogranicza się do tego stylu. Grał już rhythm and bluesa z Michaelem Waldensem, pracował także z Sarą Connor. Jego różnorodne zainteresowania potwierdza zawartość krążka „Love Comes To Town”. Czternaście nagrań podzielono równo na autorskie i pochodzące z list przebojów. W stylach tak różnych jak rock (U2), pop (Adele), a nawet country (Willie Nelson).
Choć bohater płyty wybrał na tytuł przebój U2, to akurat w tym coverze nie zabłysnął. Owszem, podkład nawet niczego sobie, ale interpretacja i wokal Goodsa nie zachwycają. O wiele lepiej poradził sobie z przebojem Adele („Someone Like You”), tworząc klimat nieco odmienny niż w oryginale, ale równie urzekający. W evergreenie Willie Nelsona „Night Life” słychać zaś nie tylko głos Goodsa, ale także jego popis gitarowy. Zarówno wstęp, jak i późniejsza improwizacja cieszą ucho.
Autorskie piosenki także zachęcają do słuchania. Zwłaszcza „Unlucky Like Me” może się podobać.
Wokalnych płyt jazzowych w tym stylu, co prawda, nie brakuje, jednak „Love Comes To Town” Goodsa naprawdę przyjemnie się słucha.

Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 12/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Jazz Jamboree 1962 - Polish Radio Jazz Archives 03

88 11 2013 JazzJamboree1962

Polskie Radio 2013

Muzyka: k3
Realizacja: k3

Migawki z Jazz Jamboree 1962. Dłuższe i krótsze, lepsze i słabsze – fragment kroniki festiwalu, uzupełnienie materiału, jaki znalazł się na poprzednim krążku tej ciekawej serii.
Jedną trzecią płyty wypełniają nagrania hardbopowego kwintetu puzonisty Ejego Thelina ze Szwecji. W zespole obok lidera wyróżnia się świetny perkusista Rune Carlsson, w latach 60. bliski współpracownik Komedy.

Po czterech utworach kwintetu pojawia się freejazzowy „Soloes” Dona Ellisa – to nagranie znamy już z „Polish Radio Jazz Archives vol. 2”. Kolejne dwa numery wykonuje skandynawski Jazz Fraktionen z saksofonistą Johnem Tchicaim – sprawna grupa, stylowo oddająca „toporny” klimat muzyki Monka. Na koniec dostajemy po jednym nagraniu zespołu Jerzego Miliana (z Komedą przy fortepianie) i duńskiego wibrafonisty Louisa Hjulmanda, któremu towarzyszy trio Wojciecha Karolaka.

Album odstaje od dwóch poprzednich. Przyczyn jest kilka: kompilacyjny charakter, nierówny poziom gry zespołów (najsłabiej wypada grupa Miliana), kiepska jakość nagrań, której nie podźwignął cyfrowy mastering. Poważną niedoróbką są błędy w pisowni nazwisk na okładce – jest: Grundz, powinno być: Gruntz; jest: Bruel, ma być: Brüel; jest Thelonius... Cóż, praca z archiwaliami wymaga szczególnej staranności, zwłaszcza gdy produkt ukazuje się pod szyldem poważnego wydawnictwa.


Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 11/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Bill Evans Trio - How My Heart Sings

88 11 2013 BillEvansTrio

Polskie Radio 2013

Muzyka: k3
Realizacja: k3

Reedycja albumu tria Evansa z 1964 roku. Na krążku znalazł się materiał z pierwszego wydania plus niepublikowane wersje trzech utworów.

Początek lat 60. był dla Evansa trudnym czasem. Artysta zmagał się z uzależnieniem od heroiny i depresją po śmierci partnera z tria, kontrabasisty Scotta LaFaro. W 1962 jego miejsce zajął Chuck Israels. Wkrótce zespół znów zaczął nagrywać – to właśnie wtedy powstały albumy „Moon Beam” i „How My Heart Sings”.

Płytę rozpoczyna utwór tytułowy, który wyszedł spod pióra nieco zapomnianego, współpracującego z Evansem kompozytora, Earla Zindarsa. Zmienne metrum pokazuje istotny wycinek ówczesnego warsztatu pianisty: sposób operowania harmonią, fakturą (gęste akordy przeciwstawiane są swingującym liniom i przeplatane biegnikami), kolorystyką. Zachowawcza pozostaje forma – i dotyczy to wszystkich numerów – z klasycznym układem ABA. Najciekawiej wypadł „Walking” lidera, zbudowany z kilku akordów, w których został ukryty temat. Za hit można uznać przewrotny „In Your Own Sweet

Way” Brubecka, natomiast skoczna wersja „Summertime” zabrzmiała dość pospolicie.

W porównaniu z pomnikowymi albumami Evansa z przełomu lat 50. i 60., które wyznaczyły nową, powielaną do dziś, estetykę tria fortepianowego, „How My Heart Sings” jawi się jako dzieło znaczące, choć nie wybitne.

 

Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 11/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Terence Blanchard - Magnetic

88 11 2013 TerenceBlanchard

Blue Note 2013

Muzyka: k3
Realizacja: k3


Terence Blanchard jest jednym z przedstawicieli „umiarkowanej” linii trębaczy, którzy pojawili się na początku lat 80. Od tamtego czasu artysta nagrał dwadzieścia albumów i stał się cenionym twórcą filmowym.

Jego muzyka była zawsze mocno osadzona w tradycji. Tak jest i tym razem, choć jazz „okołobopowy” to tylko jeden z elementów tej intrygującej układanki.
„Magnetic” jest propozycją gruntownie przemyślaną i dopracowaną pod każdym względem. Lider dokładnie wiedział, jakich użyć środków, by osiągnąć zamierzony efekt. Ten zaś okazał się zaskakujący.
Jednym z atutów albumu jest żywa, pełna nieoczekiwanych zwrotów narracja. Blanchard po mistrzowsku wykorzystał doświadczenia zdobyte w studiach filmowych. Jego muzyka rozwija się nieprzewidywalnie. Przykuwa uwagę słuchacza jak dobry thriller. Drugim ważnym elementem jest brzmienie – wynik doskonałych aranży i umiejętnego połączenia instrumentów akustycznych z elektroniką (sam lider często używa harmonizera).

I wreszcie główny atut – poziom gry muzyków. W zespole oprócz lidera wyróżniają się pianista Fabian Almazan i perkusista Kendrick Scott (solo w „No Borders Just Horizons”); nieźle radzi sobie Ravi Coltrane, zwłaszcza gdy sięga po tenor. Jednak najbardziej oryginalnym muzykiem (specyficzna technika gry, sound) jest gitarzysta Lionel Loueke.

Bardzo dobry, świeży album. Muzyka dla świadomych fanów.


Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 11/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Don Ellis/ Wojciech Karolak Trio - Polish Radio Jazz Archive 02

93-94 10 2013 DonEllism

Polskie Radio 2013

Muzyka: k5
Realizacja: k4

Kolejny krążek serii Polish Radio Jazz Archive zawiera materiał z dwóch koncertów zarejestrowanych w Filharmonii Narodowej w czasie Jazz Jamboree 1962. Na pierwszym, 27 października, wystąpił wybitny amerykański trębacz, Don Ellis. Towarzyszyło mu trio Wojciecha Karolaka. W programie znalazły się standardy i dwa utwory lidera.

Tych, liczących sobie już ponad pół wieku nagrań, słucha się wybornie. Muzyka – jak na tamte czasy bardzo nowoczesna – nie zestarzała się ani odrobinę. Wciąż zaskakuje świeżością i dobrym brzmieniem.

Umiejętności członków kwartetu najpełniej ilustruje „Lover”, zagrany w zawrotnym tempie. Uwagę przykuwa obłędna technika Ellisa – jasne dźwięki jego trąbki mkną z prędkością światła. Sekcja rytmiczna we wszystkich utworach nawiązała dobry kontakt z liderem – Karolak, Dyląg i Dąbrowski grają bez kompleksów i śmiało wychodzą poza zadania zespołu towarzyszącego. W finałowym „Soloes”, utrzymanym w konwencji lekkostrawnego free, każdy z muzyków ma swoje pięć minut.

Bohaterem drugiego koncertu (29 X) także był Ellis, który wykonał partię trąbki w utworze „Nihil Novi” Andrzeja Trzaskowskiego na zespół jazzowy i orkiestrę (poprowadził ją Andrzej Markowski). Warto przypomnieć, że była to pierwsza polska kompozycja „trzecionurtowa”, napisana przez muzyka jazzowego. Nagranie tego utworu jest publikowane po raz pierwszy. n

Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 10/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF

 

Sławek Jaskułke - Moments

93-94 10 2013 SlawekJaskulkem

Universal 2013

Muzyka: k5
Realizacja: k4

Album Sławka Jaskułke może nieco zaskoczyć tych, którzy kojarzą go z mocnym, energetycznym graniem. „Moments” jest próbą „ocieplenia” wizerunku artysty i jednocześnie stanowi początek nowego, mniej zbuntowanego okresu jego twórczości.

Pierwszy cel został osiągnięty, jednak zagłębiając się w kolejne nagrania, uświadamiamy sobie, że pianista nie do końca odciął się od tego, co robił do tej pory. I chyba dobrze. W swojej muzyce Jaskułke postawił na melodykę, ruch i barwę. Tematy o wyjątkowej urodzie oplecione żywą, pełną smakowitych akcentów tkanką rytmiczną mienią się kolorami, których intensywność pozostaje w subtelnym związku z dynamiką i tempami kompozycji. Jest to muzyka improwizowana, ale poddana rygorom formalnym – kolejne opowieści posiadają precyzyjną budowę i wyraźną myśl przewodnią.

Album rozpoczyna przepiękny „Chorale”. W „100 Faces” muzyka stopniowo ożywa; organizuje się rytmicznie. Słychać w niej echa pianistyki Jarretta – ten wątek pojawi się także w innych utworach. „Kind Me” uwodzi śpiewnym tematem i bogatą, szybko zmieniającą się harmonią, a przekorny metrycznie „East & Easy” brzmi lekko i finezyjnie jak sonata Scarlattiego. Uwagę zwraca „Continuum”, zbudowany wokół powtarzającej się figury melodycznej – intrygujący mariaż jazzu, minimal music i impresjonizmu. Świetny album. Muzyka skierowana do fanów europejskiego jazzu i klasyki.

Autor: Bogdan Chmura
Źródło: HFiM 10/2013

Pobierz ten artykuł jako PDF