HFM

artykulylista3

 

Elliott Sharp i inni - Electric Willie

94-95 03 2011 ElliottSharp

Yellowbird Records 2010
Dystrybucja: GiGi Distribution

Interpretacja: k5
Realizacja: k5

Jedna z lepszych płyt bluesowych, jakie ostatnio słyszałem. Mocny zestaw wykonawców pod wodzą Elliotta Sharpa wziął na warsztat kompozycje Willie Dixona. I słusznie, bo autor zasłużył się nie tylko dla bluesa, ale też dla rocka. Jego utwory wykonywali najwięksi – od Rolling Stonesów („Little Red Rooster”), po The Doors („Backdoor Man”). Przyznam, że nawet ja myślałem kiedyś, że „Spoonful” to kompozycja grupy Cream.
Na „Electric Willie” otrzymujemy jedynie mały wybór z olbrzymiego kompozytorskiego dorobku Dixona, za to w znakomitym wykonaniu. W dodatku na żywo, więc i na scenicznym luzie. Wszyscy grają jak marzenie. Oprócz Sharpa na scenie pojawia się dwóch gitarzystów – Henry Kaiser i Glenn Phillips. Sekcję rytmiczną tworzą Melvin Gibbs (bas) i Lance Carter (perkusja), a w partiach wokalnych słyszymy Erica Mingusa i Queen Esther.
Już pierwsze nagranie, „Which Came First”, chociaż w warstwie tekstowej powraca do humorystycznego problemu – co było pierwsze: kura czy jajko, ma w sobie tyle bluesowej energii, że choćby dla niego warto mieć tę płytę. Mingus i Esther śpiewają na przemian, zapowiadając atrakcje, czekające słuchaczy w kolejnych utworach. Potem jest wspomniany „Backdoor Man” i to w równie dobrej wersji jak wykonanie Morrisona i spółki. Dalej album też trzyma wysoki poziom, więc każdy miłośnik bluesa znajdzie tu coś dla siebie.

Autor: Grzegorz Walenda
Źródło: HFiM 03/2011

Pobierz ten artykuł jako PDF