HFM

artykulylista3

 

Audio Video Show 2017 - Klęska urodzaju - 3

Spis treści

 


1235122016 002

Właściciele warszawskiej manufaktury Muarah mają sentyment
do analogu, czego dowodem firmowe gramofony i wzmacniacze lampowe.
Na razie muszą się posiłkować kolumnami innych producentów,
ale – jak znam życie – wkrótce pojawią się głośniki
z charakterystycznym zielonym logo.


1235122016 002

Ostatnia prezentacja w Sobieskim wywołała u mnie mieszane uczucia.
W jednym miejscu zgromadzono wzmacniacz Kondo Ongaku, phono stage KSL-M7, gramofon Alexia oraz polskie zestawy głośnikowe o nazwie Type-A,
zaprojektowane specjalnie do wzmacniaczy lampowych single-ended.
Niecodzienne kolumny o urodzie babcinej toaletki zostały zainspirowane
amerykańskimi Snellami A III, produkowanymi w latach 1983-88.
Taki system może się śnić po nocach, jednak na temat brzmienia
trudno mi się wypowiedzieć. Z prostego powodu: jakość nagrań
i głęboko niszowy repertuar dramatycznie odstawały choćby
od tego, co prezentowano za ścianą.
Ale o gustach się ponoć nie dyskutuje.


1235122016 002

Założona w 1999 roku rumuńska firma
Rockna Electronics ma obecnie w ofercie dwa urządzenia:
wieloformatowy odtwarzacz ze streamerem
Wavadream NET oraz przetwornik Wavadream DAC.
Tylko dwa, ale jakie!
Podłączone do włoskiego wzmacniacza Audia Flight
i kolumn Mangera dały brzmienie spójne, kulturalne
i delikatnie ocieplone. Chciałoby się tego słuchać dłużej.
Było to największe zaskoczenie na całej wystawie,
w sensie pozytywnym oczywiście.

 

 

Stadion Narodowy

Dawny Stadion X-lecia zyskał nowe oblicze i nazwę, zaś największe targowisko Europy zamieniło się w prawdziwy salon towarzyski. Pomiędzy zwyczajowymi audiofilskimi sweterkami dumnie kroczyły marynarki Armaniego i Ermenegildo Zegny, a charakterystyczny zapaszek formaldehydu, roztaczany przez kolumny, został skutecznie wyparty przez najelegantsze perfumy i wody kolońskie. Wszystko było „ą i ę”, a w dzikim tłumie przelewającym się korytarzami zdarzało się nawet usłyszeć „przepraszam”. Na Narodowym najliczniej były reprezentowane wielkie światowe koncerny elektroniczne oraz najdroższe systemy high-endowe.


1235122016 002

 


1235122016 002

Specjalnie na wystawę przyjechał do Polski wzmacniacz mocy
Mark Levinson No 534, który swą światową premierę miał na targach
CES 2017. Towarzyszył mu firmowy gramofon No 515, odtwarzacz płyt
ze streamerem No 519, przedwzmacniacz No 526 oraz para kolumn
JBL Studio 4367. Całość zagrała z koncertową dynamiką i obszerną
przestrzenią. Jeżeli komuś było za mało wrażeń, mógł poprosić
o podłączenie drugiej pary JBL-i – K2 S9900.




1235122016 002

Dzięki wysunięciu kopułek nad obudowy, nowa seria B&W 700
nawiązuje do topowej linii 800D. Za zmianami stylistycznymi
kryją się także nowoczesne technologie, m.in. nowy głośnik wysokotonowy
Carbon Dome. To pomost pomiędzy tweeterem aluminiowym
z serii 600 S2 a diamentowymi membranami z referencyjnej
linii 800. Oczywiście, za nieporównanie
mniejsze pieniądze.



1235122016 002

Na swoje 30. urodziny
dCS opracował odtwarzacz
Vivaldi One w limitowanej liczbie
250 egzemplarzy.


1235122016 002

Najnowsza wersja kolumn B&W z serii 700. Najwyższe, połogowe 702 S2, podłączone do wzmacniacza Moona, zagrały bardzo dobrze i nietrudno było zrozumieć, za co Bowersa od lat lubią audiofile na całym świecie.


1235122016 002

Gratką dla miłośników jazzu była prezentacja zestawu, złożonego
z odtwarzacza CD/SACD Soulution 746, monobloków Tenor Audio
oraz szwedzkich kolumn Marten Design Mingus Quintet. W szufladzie
szwajcarskiego źródła lądowały co prawda różne nagrania, ale to właśnie
muzyka synkopowana brzmiała wybornie.


1235122016 002

Podobnie jak kilka wcześniejszych, 21. edycja Audio Video Show miała swój produkt z cenowej stratosfery. Starzy bywalcy pamiętają Nautilusy B&W.
Młodsi – kolumny Living Voice za 7 mln zł, pokazane przed dwoma laty.
W 2017 roku pojawił się najdroższy na świecie wzmacniacz Pivetta Opera Only.
O ile wcześniej ekstremalne urządzenia stanowiły część systemów grających,
o tyle w tym roku sytuacja wyglądała zgoła odmiennie. Przywiezione
do Warszawy w częściach 1,5-tonowe monstrum zmontowano, postawiono w uczęszczanym miejscu i… na tym zakończono jego prezentację. I bardzo dobrze! Człowiek powinien żyć marzeniami, ćwiczyć wyobraźnię i wierzyć,
że nawet jeśli w poniedziałek wróci do kieratu, to może kiedyś trafi wielką
kumulację i kupi sobie na własność ów obiekt westchnień. A na razie musi
się zadowolić pamiątkowym selfikiem z Transformersem w tle.