HFM

artykulylista3

 

Tonsil wraca do gry

 1418042016 002
Tonsil to nadal najlepiej rozpoznawalna marka kolumn głośnikowych w Polsce. Nie jest to, bynajmniej, oczywiste, bo burzliwa historia firmy i nieoczekiwane zmiany właścicieli przypominają bardziej jazdę kolejką górską niż spokojną działalność przedsiębiorstwa z dorobkiem i tradycjami.


O ile w czasach PRL-u firma święciła prawdziwe tryumfy, to później bywało już bardzo różnie.

 



Pod koniec lat 70. głośniki Tonsilu trafiły do Stanów Zjednoczonych. W kolejnej dekadzie królowały na rodzimym rynku. Sprzedawano je również w Europie Zachodniej, ale to w Polsce stanowiły obiekt westchnień melomanów. Wizja ustawienia ich w pokoju albo położenia na meblościance rozpalała wyobraźnię klientów do tego stopnia, że gotowi byli czekać na dostawę z Wrześni w tasiemcowych kolejkach. Młodsi audiofile tego nie pamiętają, ale starsi znają ten obrazek z autopsji. Komitety kolejkowe, pilnowanie podpisów na liście obecności i cierpliwe znoszenie mniejszych i większych niedogodności nie zrażały miłośników dobrego dźwięku. Z dzisiejszej perspektywy powiedzielibyśmy, że „wystawaniu Tonsili” towarzyszył pełnoprawny „socializing”, ale wtedy nikt sobie nie zawracał głowy modnymi terminami, opisującymi proste czynności. Wtedy życie częściej działo się w „realu”, a nieodłączną częścią realu melomana była duża wieża z Tonsilami.

1418042016 001
Jeżeli ktoś nie miał szczęścia i akurat rzucili nie to, po co stał, zadowalał się erzacem. Wysoko w hierarchii plasowały się Altony czy Space 86, ale to wciąż nie było to. Prawdziwe zwieńczenie trudów i audiofilskiego dzieła stanowiły Altusy. To one zamykały temat i kończyły wszelkie dyskusje. Koledzy mogli nie wiedzieć, co to Nakamichi Dragon; mogli średnio kojarzyć „Szufladę” Diory, nazwaną tak od zamontowanego poziomo mechanizmu, który z kasetą wjeżdżał do wnętrza magnetofonu, ale topowe Tonsile zapewniały prawdziwy prestiż i uznanie w ich oczach. Altusy znał każdy i każdy chciał je mieć.

1418042016 001


Wydawało się, że sielanka będzie trwać wiecznie, a podaż nigdy nie sprosta niezaspokojonemu popytowi. Gospodarcze przemiany w latach 90. XX wieku spowodowały jednak, że działający przez dekady mechanizm zaczął się zacinać. Później było już tylko gorzej. Ograniczano produkcję, wyłączano kolejne hale, aż w końcu doszło do tego, że firma przestała zarabiać na podstawowe koszty i w ostatniej fazie funkcjonowała już tylko dzięki państwowej kroplówce. Zarządy i właściciele zmieniali się jak w kalejdoskopie, ale na lepsze nie zmieniało się nic. Wydawało się, że po kilku nieudanych reaktywacjach marka zostanie definitywnie pogrzebana. Tymczasem w roku 2012 nastąpiła kolejna próba wskrzeszenia.
- Niewielu wierzyło, że nam się uda – mówi Sławomir Wieszczeciński, obecny właściciel marki Tonsil. – Byliśmy jednak mocno zdeterminowani. Nie zależało nam na szybkich zyskach. Patrzyliśmy na ten biznes długofalowo.
Rok 2015 okazał się dla producenta z Wrześni przełomowy, w dużej mierze za sprawą debiutu nowych Altusów. Kolumny zyskały nie tylko nowe oblicze, ale również brzmienie.

 

1418042016 001



- To produkt adresowany do obecnych 40- i 50-latków, pamiętających brzmienie oryginalnych Altusów z ubiegłego stulecia. Niemniej, na przestrzeni dwóch dekad ich gusta muzyczne i oczekiwania wobec dźwięku uległy zmianie. Dlatego musieliśmy dostosować kolumny do ich aktualnych potrzeb. Szczególną uwagę zwróciliśmy na wysokie tony oraz dynamikę. Do reaktywacji tego modelu podchodziliśmy bardzo ostrożnie, bowiem tego typu powroty potrafią być bolesne. Za przykład niech posłuży historia uwspółcześnionej wersji Volkswagena Garbusa.
Na szczęście wygląda na to, że Altusy 380 nie podzielą losów niemieckiego samochodu. Tonsil z satysfakcją informuje, że pomimo dość wysokiej ceny (około 6000 zł), kolumny spotkały się z ciepłym przyjęciem nie tylko polskich, ale także zagranicznych odbiorców. Podobno nadspodziewanie wysoki popyt w ostatnim kwartale 2015 trochę zaskoczył producenta i ledwo udało się nadążyć z realizacją zamówień. Na popularności Altusów ucierpiał nawet inny model – Maestro III. W związku z ograniczonymi mocami produkcyjnymi firma była zmuszona przesunąć jego premierę na rok 2016. Ale w końcu nie ma się czemu dziwić – to wynika z hierarchii. Altus zawsze był najważniejszy.

1418042016 001



Wieszczeciński dodaje, że początkowe założenia dotyczące sprzedaży Altusa 380 były bardzo ostrożne. Gdyby prognozy zawierały większą dawkę optymizmu, wyniki byłyby jeszcze lepsze. Ale i tak jest zadowolony. W 2015 roku sprzedano ponad 20 % kolumn więcej niż rok wcześniej.
Na 2016 Tonsil planuje debiut wspomnianego zestawu Maestro III. Pojawią się też nowe wersje wykończenia Altusów 380: naturalny fornir oraz połączenie skóry i forniru. Do sprzedaży trafi również mniejsza odmiana Altusa, przeznaczona dla osób, które nie dysponują salonami na tyle dużymi, by pomieścić kolumny o pojemności 100 litrów i łącznej masie 100 kg. Oprócz tego, w ofercie znajdą się trzy zupełnie nowe modele, zaprojektowane zgodnie ze współczesnymi trendami we wzornictwie.
Obecnie, po akceptacji wstępnych szkiców, zaprezentowanych przez współpracującego z firmą projektanta, trwają prace nad ostatecznym wyglądem kolumn i ich strojeniem. Zestawy wejdą do sprzedaży przed ostatnim kwartałem 2016. Ich szacowane ceny detaliczne mają wynieść 2000, 4000 i 6000 zł za parę.

1418042016 001



W roku 2016 do użytku zostanie też oddana nowa hala. W rezultacie łączna powierzchnia produkcyjna wzrośnie do prawie 3000 m². Pozwoli to firmie lepiej planować dostawy i szybciej reagować na skoki zapotrzebowania ze strony odbiorców.
Sławomir Wieszczeciński przyznaje, że choć nie udało się zrealizować wszystkich zamierzeń, to pierwszy trudny etap firma ma już za sobą. Prognozy na ten rok znów mówią o dwucyfrowym wzroście sprzedaży. Jak będzie, czas pokaże, ale wygląda na to, że reaktywacja się udała i Tonsil naprawdę wraca go gry.

 1418042016 001



 
Źródło: HFM 04/2016

Pobierz ten artykuł jako PDF